Moje dumania przerwała uśmiechnięta blondynka stojąca
nade mną
- Może podać coś do picia, jedzenia?- Nie, dziękuję-uśmiechnęłam się
- Jak by Pani czegoś potrzebowała to proszę wołać
- Dobrze-kobieta odeszła, a w tym momencie jakiś chłopak w okularach przeciwsłonecznych i
full-capie usiadł na wolnym miejscu obok mnie, a dziewczyny siedzące za mną zaczęły szeptać. Przysłuchałam się im i okazało się, że mówią po angielsku. Dziękuję za kursy językowe^.^ Wiem, że nie ładnie jest podsłuchiwać, ale ciekawość mnie przerastała...
-Widzisz go?
-No pewnie. Omg czy to naprawdę on?
- Nie wiem chyba tak...
- Ale co on by robił w Polsce?
- Nie zapominaj, że to nie był lot tylko z Polski.
- A no tak.
- Jaki on jest boski
- No i jak śpiewa...
- Widzę, że się rozmarzyłaś-zaśmiała się jedna z Nich
- Idziemy po autograf.
W tym momencie wstały i podeszły do niego i zaczęły konwersacje.
- Cześć - powiedziała nie pewnie wysoka brunetka- Czy to jesteś Nathan? Nathan Sykes?
- Tak, o co chodzi?
- Bo my... To znaczy ja i moja siostra jesteśmy Twoimi fankami. Czy mogłybyśmy prosić o autograf?
Chłopak ściągnął okulary i mogłam mu się przypatrzeć. Miały rację. Jest Boski... Szatyn, jasna karnacja i piękne, błyszczące, szmaragdowe tęczówki....
- No pewnie-powiedział z uśmiechem- dla kogo?- sięgnął po kartkę którą trzymała druga dziewczyna
- Dla Kate i Julie.
Podpisał się i oddał kartkę z powalającym uśmiechem. Dziewczyny podziękowały i odeszły, a on spojrzał na mnie. Skądś znałam tą twarz... z jakiegoś bilbordu, plakatu? Nasz wzrok się spotkał i oboje się uśmiechnęliśmy do siebie, a ja speszona odwróciłam głowę, bo poczułam że moje policzki oblewają się purpurą.
Potem akcja kilkakrotnie się powtórzyła. Wiele dziewczyn podchodziło i prosiło go o autograf. Jedna z Nich zaczęła nucić piosenkę, którą często słuchała Klaudia.... Wtedy już wiedziałam skąd znam jego postać. Był na plakatach w jej pokoju z podpisem The Wanted. Siostra mi nie uwierzy, że siedziałam obok niego, a jak już uwierzy to mnie zabije, że nie wzięłam autografu. No cóż, trudno się mówi.
- To jest Twoja dziewczyna?- spojrzałam na dziewczynę, która wskazywała na mnie palcem, a potem na 'mojego towarzysza'
- Nie, to nie jest moja dziewczyna...- chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem. A moje ciało przeszedł dreszcz.
Gdy już wszystkie dziewczyny odeszły zwrócił się do mnie i chwile mi się przyglądał, a ja udawałam, że tego nie widzę. Po chwili odezwał się:
- Przepraszam za tą akcję.
- Nic się nie stało-odpowidziałam z uśmiechem
- Tak w ogóle mam na imię Nathan.
- Ola- uścisnęliśmy sobie dłonie
- To chyba nie jest Angielskie imię, prawda?
- Nie, ja jestem Polką
- Polką?- zapytał zdziwiony
- Tak- uśmiechnęłam się
- Masz świetny akcent
- Dziękuję
I tak zaczęliśmy rozmowę. Nathan zadawał dużo pytań, np. Dlaczego lecę do Londynu, czym mam tam jakaś rodzinę itd. Rozmawiało nam się świetnie. Jest bardzo sympatycznym, miłym chłopakiem i do tego nieziemsko przystojnym. Naszą długą, jak się okazało rozmowę przerwał znudzony głos kobiety:
- Prosimy o zapięcie pasów, za chwilę lądujemy.- Wykonaliśmy polecenie cały czas uśmiechając się do siebie. Po lądowaniu odebraliśmy swoje bagaże i oboje ruszyliśmy w stronę ludzi, którzy czekali na przywitanie pasażerów. W pewnym momencie tłum piszczących dziewczyn podbiegł do nas i zaczęły rzucać się na chłopaka, błagały o autografy i zdjęcia. Odeszłam dalej, aby nie przeszkadzać i poszukać cioci. Przepychałam się przez tłum, ale nigdzie nie widziałam cioci, którą znam tylko ze zdjęć. Wyszłam na zewnątrz i oparłam się o marmurowy pachołek. Po chwili poczułam jak ktoś puka mnie w ramię:
- Olcia?
- Ciocia!- rzuciłam się na nią i zaczęłam przytulać
- Matko Ola jak ty wyrosłaś...
- No trochę minęło odkąd się widziałyśmy ostatni raz.
- No parę ładnych lat, czyli 18..-zaśmiała się- Cieszę się, że przyjechałaś
- Ja też-uśmiechnęłam się
- Chodź jedziemy do domu.
- Dobrze.
Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy. Jechałyśmy przez centrum Londynu, a ja podziwiałam piękne widoki, które nas otaczały. Po 15 minutach dojechałyśmy na miejsce i weszłyśmy do pięknego domu.
- Chodź przedstawię Cię mojej rodzinie.- ciocia uśmiechnęła się i pociągnęła za rękę do salonu gdzie siedziały trzy osoby.
- Posłuchajcie, to jest Ola. Córka mojego brata. Mówiłam Wam o niej. Pomieszka z Nami jakiś czas, proszę abyście byli dla niej mili.
-To jest mój mąż Alexander-wskazała na mężczyznę siedzącego w fotelu z gazetą w ręku, który się uśmiechnął i powiedział ciepłe 'Witaj'.
- To jest Mat, mój młodszy syn-pokazała na małego chłopca który pomachał mi ze słodkim uśmieszkiem - a to jest Elizabeth, moja starsza córka jesteście w tym samym wieku...- spojrzałam na ciocie pytająco, ale ona odpowiedziała mi uśmiechem czym dała mi do zrozumienia, że wytłumaczy mi później.
- Cześć Kuzynko- uśmiechnęła się blondynka- Mów mi Liz, albo Eliza jak wolisz. Chodź zaprowadzę Cie do Twojego pokoju.
- Pójdę z Wami - podniósł się szybko Mat, który na oko miał z 9-10 lat. Ku mojemu zdziwieniu wszyscy mówili po Polsku.
Sięgnęłam walizkę i ruszyłam za Nimi na schody. Liz otworzyła mi drzwi, a moim oczom ukazał się śliczny mały pokoik, weszłam do środka i rozejrzałam się. Ściany umalowane na niebiesko*.* Mój ulubiony kolor. Po lewej stronie stała duża szafa z lustrem, obok komoda. Na przeciw drzwi na ścianie wisiały gitary: akustyczna, klasyczna i elektryczna, pod ścianą w kącie stało biurko z małą lampką i laptopem nad którym wisiała półka . Obróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam duże łóżko z niebiesko-szarą pościelą, a nad nim szary, napis 3D- DREAMS.
- I jak podoba się?- spytała blondynka
- Tu jest ślicznie...
- Wiem sama meblowałam- zaśmiała się
- Dziękuję Liz- przytuliłam ją
- Nie ma za co
- Ej! Ja też pomagałem!- krzyknął Mat, a my się zaśmiałyśmy
- Tobie też dziękuję- jego również przytuliłam
- Nie ma za co Kuzynko- uśmiechnął się uroczo
- Na prawdę dziękuję Wam za ciepłe powitanie i ten śliczny pokój. Obiecuję, że nie będę Wam długo siedziała na głowie.
- Przestań. Nie masz za co dziękować i Możesz zostać u Nas ile chcesz, będzie mi raźniej, bo przecież z tym ciołkiem nie da się normalnie pogadać- zachichotałam widząc chłopca, który miał facepalma na twarzy ^.^- A teraz zostawimy Cię samą. Czuj się jak u siebie. Rozpakuj się, jak chcesz to mój pokój jest obok, więc wpadaj kiedy chcesz. A właśnie tam masz laptopa, jest twój więc używaj go ile wlezie. Chodź Mat- wzięła chłopca i wyszli. Usiadłam na łóżko i spojrzałam na napis. Idealnie trafiła mi w gust Liz. Zawsze marzyłam o takim pokoju, ale nie miałam odwagi, aby je spełnić :P
Podniosłam się i zaczęłam rozpakowywać. Otworzyłam szafę
do której powiesiłam moje koszule, sukienki, spódnice. Potem na półkach
poukładałam równo bluzki i spodnie oraz moje bluzy. W komodzie poukładałam
bieliznę, skarpetki i resztę moich drobiazgów. Po skończeniu pakowania
włączyłam laptopa- w końcu mam go używać ile wlezie ^.^ Weszłam na Twitter'a i
zobaczyłam w aktualizacjach:
@Nathan_TheWanted
cię obserwuje.
I nowa prywatna wiadomość:
Cześć. Pamiętasz
mnie? Poznaliśmy się w samolocie:) Miło było Cię poznać i chętnie poznam Cię
bliżej. Pozdrawiam Nath xx
PS. Zajrzyj do
kieszeni w torebce.
To mój numer. Jak byś miała ochotę się spotkać odezwij się:) Nathan. 755xxxxxx
Okeeeeej.... To jest co najmniej dziwne, nie sądzicie?
Nie wiedziałam co mam zrobić. Z jednej strony coś mnie
ciągnęło do niego i chciałam się z Nim spotkać i poznać go bliżej^.^ Ale z
drugiej strony on jest gwiazdą i nie chce mu przeszkadzać. Nie odpisując na
wiadomość, wyłączyłam laptopa i w tym momencie do pokoju weszła Elizabeth.
- Chodź na kolacje- Już idę.- uśmiechnęłam się blado
- Coś się stało?
- Nie... W sumie to sama nie wiem.
- Jeśli chcesz to możesz mi się wygadać w końcu jesteśmy w jednym wieku- uśmiechnęła się. W sumie co mi szkodzi?
- To może po kolacji, bo teraz zgłodniałam-
- Dobrze, chodź.... A chciałam się zapytać ... Może poszłybyśmy jutro na zakupy? Pokaże Ci miasto, co ty na to?
- Bardzo chętnie- uśmiechnęłam się i zeszłyśmy na dół.
Po pysznej kolacji
i rozmowie z nowo poznanym wujkiem poszłyśmy z Liz do mojego pokoju.
Pomyślałam, że muszę komuś to powiedzieć
i może całą historię dlaczego tu jestem i tak dalej. Myślę, że mogę jej
zaufać. Usiadłyśmy po turecku na łóżku:
- Ola mam takie pytanie...- Słucham?
- Właściwie dlaczego tu przyjechałaś?- +10 dla mnie za przewidzenie pytania ^.^
- Chciałam zmienić moje życie. W Polsce rodzice cały czas kazali mi się uczyć. Nie miałam życia towarzyskiego. Nie spotykałam się ze znajomymi po szkole, nie wychodziłam na imprezy, po prostu nie mogłam. Gdy zdałam maturę, pomyślałam, że wreszcie zrobię coś szalonego. Że spełnię swoje marzenie i postawię się rodzicom. W końcu kiedyś trzeba. Kupiłam bilet do Londynu i jestem.
- Nie sprzeciwiali się?
- Oczywiście, że tak. Ale wiedzieli, że nawet jak się nie zgodzą to i tak to zrobię.
- Rozumiem. Na prawdę współczuję Ci.
- Oj tam było minęło. Teraz tamto życia odkreślam grubą kreską i zaczynam nowe, mam nadzieję, że lepsze życie.
- Pomogę w tym aby było lepsze- uśmiechnęła się
- Dziękuję-przytuliłam ją- Dopiero tu przyjechałam, a tyle dobrego mnie spotyka
- A właśnie o co chodziło dzisiaj przed kolacją?
- W samolocie poznałam pewnego chłopaka, świetnie nam się rozmawiało i w ogóle...
- To świetnie!
- Jak się okazało jest gwiazdą. Poznałam Nathana z tego boysbandu The Wanted .
- O matko! Ale Ci zazdroszczę! Na żywo też jest taki przystojny?
- No nawet bardzo-zaśmiałam się
- No, ale czegoś tu nie rozumiem. Poznałaś mega ciacho i gadałaś z Nim, a ty taka markotna jesteś.
- Jak weszłam na Twittera zobaczyłam wiadomość. Od Niego. Chce mnie poznać bliżej i do tego, nawet nie wiem kiedy wsadził mi do torebki swój numer telefonu.
- No to świetnie, przecież!
- Niby tak, ale nie ogarniam tego.
- Będzie dobrze- pogłaskała mnie po ramieniu- Ja na Twoim miejscu spotkałabym się z Nim. Nie dlatego, że jest gwiazdą tylko dlatego, że fajnie Wam się rozmawiało.
- Może masz rację. W sumie co mi szkodzi, nie? -zaśmiałam się
- No właśnie.
- Dziękuję za radę
- Nie ma za co. Zawsze do usług- zasalutowała i obie się zaczęłyśmy śmiać. Po skończonej rozmowie, Liz wyszła, a ja się położyłam. Napisałam szybko sms'a do Klaudii o treści
Kocham Was :*
Ola :)
Odłożyłam telefon na szafeczkę obok łóżka wyłączyłam
lampkę i po paru minutach usnęłam mając w głowie wizerunek mojego przystojnego
towarzysza z samolotu...
No Hey :)
Jestem z drugim rozdziałem. Nie jest zbyt ciekawy- powiem szczerze jest beznadziejny, ale nic lepszego niestety nie wymyśle. Mam zbyt dużo na głowie, a już długo nie wstawiałam.
Z dedykiem dla Radka, on wie za co :P i mojej bratowej Olci :P
Błagam Komentujcie :)
Do Następnego KaMa<3