niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 2


Moje dumania przerwała uśmiechnięta blondynka stojąca nade mną
- Może podać coś do picia, jedzenia?
- Nie, dziękuję-uśmiechnęłam się
- Jak by Pani czegoś potrzebowała to proszę wołać
- Dobrze-kobieta odeszła, a  w tym momencie jakiś chłopak w okularach przeciwsłonecznych i
full-capie usiadł na wolnym miejscu obok mnie, a dziewczyny siedzące za mną zaczęły szeptać. Przysłuchałam się im i okazało się, że mówią po angielsku. Dziękuję za kursy językowe^.^ Wiem,  że nie ładnie jest podsłuchiwać, ale ciekawość mnie przerastała...
-Widzisz go?
-No pewnie. Omg czy to naprawdę on?
- Nie wiem chyba tak...

- Ale co on by robił w Polsce?
- Nie zapominaj, że to nie był lot tylko z Polski.
- A no tak.
- Jaki on jest boski
- No i jak śpiewa...
- Widzę, że się rozmarzyłaś-zaśmiała się jedna z Nich
- Idziemy po autograf.

W tym momencie wstały i podeszły do niego i zaczęły konwersacje.
- Cześć - powiedziała nie pewnie wysoka brunetka- Czy to jesteś Nathan? Nathan Sykes?
- Tak, o co chodzi?
- Bo my... To znaczy ja i moja siostra jesteśmy Twoimi fankami.  Czy mogłybyśmy prosić o autograf?
Chłopak ściągnął okulary i mogłam mu się przypatrzeć. Miały rację. Jest  Boski... Szatyn, jasna karnacja i piękne, błyszczące, szmaragdowe tęczówki....
- No pewnie-powiedział z uśmiechem- dla kogo?- sięgnął  po kartkę którą trzymała druga dziewczyna
- Dla Kate i Julie.
Podpisał się i oddał kartkę z powalającym uśmiechem. Dziewczyny podziękowały i odeszły, a on spojrzał na mnie. Skądś znałam tą twarz... z jakiegoś bilbordu, plakatu?  Nasz wzrok się spotkał i oboje się uśmiechnęliśmy do siebie, a ja speszona odwróciłam głowę, bo poczułam że moje policzki oblewają się purpurą.
Potem akcja kilkakrotnie się powtórzyła. Wiele dziewczyn podchodziło i prosiło go o autograf. Jedna z Nich zaczęła nucić piosenkę, którą często słuchała Klaudia.... Wtedy już wiedziałam skąd znam jego postać. Był na plakatach w jej pokoju z podpisem The Wanted. Siostra mi nie uwierzy, że siedziałam obok niego, a jak już uwierzy to mnie zabije, że nie wzięłam autografu. No cóż, trudno się mówi.
- To jest Twoja dziewczyna?- spojrzałam na dziewczynę, która wskazywała na mnie palcem, a potem na 'mojego towarzysza'

- Nie, to nie jest moja dziewczyna...- chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem.  A moje ciało przeszedł dreszcz.
Gdy już wszystkie dziewczyny odeszły zwrócił się do mnie i chwile mi się przyglądał, a ja udawałam, że tego nie widzę. Po chwili odezwał się:
- Przepraszam za tą akcję.
- Nic się nie stało-odpowidziałam z uśmiechem
- Tak w ogóle mam na imię Nathan.
- Ola- uścisnęliśmy sobie dłonie
- To chyba nie jest Angielskie imię, prawda?
- Nie, ja jestem Polką
- Polką?- zapytał  zdziwiony
- Tak- uśmiechnęłam się
- Masz świetny akcent
- Dziękuję
I tak zaczęliśmy rozmowę. Nathan zadawał dużo pytań, np. Dlaczego  lecę do Londynu, czym mam tam jakaś rodzinę itd. Rozmawiało nam się świetnie. Jest bardzo sympatycznym, miłym chłopakiem i do tego nieziemsko przystojnym. Naszą długą, jak się okazało rozmowę przerwał znudzony głos kobiety:
- Prosimy  o zapięcie pasów, za chwilę lądujemy.- Wykonaliśmy polecenie cały czas uśmiechając  się do siebie. Po lądowaniu  odebraliśmy swoje bagaże i oboje ruszyliśmy w stronę ludzi, którzy czekali na przywitanie pasażerów. W pewnym momencie tłum piszczących dziewczyn podbiegł do nas i zaczęły rzucać się na chłopaka, błagały o autografy i zdjęcia. Odeszłam dalej, aby nie przeszkadzać  i poszukać cioci. Przepychałam się przez tłum, ale nigdzie nie widziałam cioci, którą znam tylko ze zdjęć. Wyszłam na zewnątrz i oparłam się o marmurowy pachołek. Po chwili poczułam jak ktoś puka mnie w ramię:
- Olcia?
- Ciocia!- rzuciłam się na nią i zaczęłam przytulać
- Matko Ola jak ty wyrosłaś...
- No trochę minęło odkąd się widziałyśmy ostatni raz.
- No parę ładnych lat, czyli 18..-zaśmiała się- Cieszę się, że przyjechałaś
- Ja też-uśmiechnęłam się
- Chodź jedziemy do domu.
- Dobrze.
Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy. Jechałyśmy przez centrum Londynu, a ja podziwiałam piękne widoki, które nas otaczały. Po 15 minutach dojechałyśmy na miejsce i weszłyśmy do pięknego domu.
- Chodź przedstawię Cię mojej rodzinie.- ciocia uśmiechnęła się i pociągnęła za rękę do salonu gdzie siedziały trzy osoby.
- Posłuchajcie, to jest Ola. Córka mojego brata. Mówiłam Wam o niej. Pomieszka z Nami jakiś czas, proszę abyście byli dla niej mili.
-To jest mój mąż Alexander-wskazała na mężczyznę siedzącego w fotelu z gazetą w ręku, który się uśmiechnął i powiedział ciepłe 'Witaj'.
- To jest Mat, mój młodszy syn-pokazała na małego chłopca który pomachał mi ze słodkim uśmieszkiem - a to jest Elizabeth, moja starsza córka jesteście w tym samym wieku...- spojrzałam na ciocie pytająco, ale ona odpowiedziała mi uśmiechem czym dała mi do zrozumienia, że wytłumaczy mi później.
- Cześć Kuzynko- uśmiechnęła się blondynka- Mów mi Liz, albo Eliza jak wolisz. Chodź zaprowadzę Cie do Twojego pokoju.
- Pójdę z  Wami - podniósł się szybko Mat, który na oko miał z 9-10 lat. Ku mojemu zdziwieniu wszyscy mówili po Polsku.
Sięgnęłam walizkę  i ruszyłam za Nimi na schody.  Liz otworzyła mi drzwi, a moim oczom ukazał się śliczny mały pokoik, weszłam do środka i rozejrzałam się. Ściany umalowane na niebiesko*.* Mój ulubiony kolor. Po lewej stronie stała duża szafa z lustrem, obok komoda. Na przeciw drzwi  na ścianie wisiały gitary: akustyczna, klasyczna i elektryczna, pod ścianą w kącie stało biurko z małą lampką i laptopem nad którym wisiała półka . Obróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam duże łóżko z niebiesko-szarą pościelą, a nad nim szary, napis 3D- DREAMS.
- I jak podoba się?- spytała blondynka
- Tu jest ślicznie...
- Wiem sama meblowałam- zaśmiała się
- Dziękuję Liz- przytuliłam ją
- Nie ma za co
- Ej! Ja też pomagałem!- krzyknął Mat, a my się zaśmiałyśmy
- Tobie też dziękuję- jego również przytuliłam
- Nie ma za co Kuzynko- uśmiechnął się uroczo
- Na prawdę dziękuję Wam za ciepłe powitanie i ten śliczny pokój. Obiecuję, że nie będę Wam długo siedziała na głowie.
- Przestań. Nie masz za co dziękować i Możesz zostać u Nas ile chcesz, będzie mi raźniej, bo przecież z tym ciołkiem nie da się normalnie pogadać- zachichotałam widząc chłopca, który miał facepalma na twarzy ^.^- A teraz  zostawimy Cię samą. Czuj się jak u siebie. Rozpakuj się, jak chcesz to mój pokój jest obok, więc wpadaj kiedy chcesz. A właśnie tam masz laptopa, jest twój więc używaj go ile wlezie. Chodź Mat- wzięła chłopca i wyszli.  Usiadłam na łóżko i spojrzałam na napis. Idealnie trafiła mi w gust Liz. Zawsze marzyłam o takim pokoju, ale nie miałam odwagi, aby je spełnić :P

Podniosłam się i zaczęłam rozpakowywać. Otworzyłam szafę do której powiesiłam moje koszule, sukienki, spódnice. Potem na półkach poukładałam równo bluzki i spodnie oraz moje bluzy. W komodzie poukładałam bieliznę, skarpetki i resztę moich drobiazgów. Po skończeniu pakowania włączyłam laptopa- w końcu mam go używać ile wlezie ^.^ Weszłam na Twitter'a i zobaczyłam w aktualizacjach:

@Nathan_TheWanted cię obserwuje.

I nowa prywatna wiadomość:

Cześć. Pamiętasz mnie? Poznaliśmy się w samolocie:) Miło było Cię poznać i chętnie poznam Cię bliżej. Pozdrawiam Nath xx

PS. Zajrzyj do kieszeni w torebce.

 
Zdziwiona jak on w ogóle mnie znalazł wstałam i sięgnęłam po torebkę. W tylnej kieszonce znalazłam karteczkę o treści:
To mój numer. Jak byś miała ochotę się spotkać odezwij się:) Nathan.  755xxxxxx

Okeeeeej.... To jest co najmniej dziwne, nie sądzicie?

Nie wiedziałam co mam zrobić. Z jednej strony coś mnie ciągnęło do niego i chciałam się z Nim spotkać i poznać go bliżej^.^ Ale z drugiej strony on jest gwiazdą i nie chce mu przeszkadzać. Nie odpisując na wiadomość, wyłączyłam laptopa i w tym momencie do pokoju weszła Elizabeth.
- Chodź na kolacje
- Już idę.- uśmiechnęłam się blado
- Coś się stało?
- Nie... W sumie to sama nie wiem.
- Jeśli chcesz to możesz mi się wygadać w końcu jesteśmy w jednym wieku- uśmiechnęła się. W sumie co mi szkodzi?
- To może po kolacji, bo teraz zgłodniałam-
- Dobrze, chodź.... A chciałam się zapytać ... Może poszłybyśmy jutro na zakupy? Pokaże Ci miasto, co ty na to?
- Bardzo chętnie- uśmiechnęłam się i zeszłyśmy na dół.

Po pysznej kolacji  i rozmowie z nowo poznanym wujkiem poszłyśmy z Liz do mojego pokoju. Pomyślałam, że muszę komuś to powiedzieć  i może całą historię dlaczego tu jestem i tak dalej. Myślę, że mogę jej zaufać. Usiadłyśmy po turecku na łóżku:
- Ola mam takie pytanie...
- Słucham?
- Właściwie dlaczego tu przyjechałaś?- +10 dla mnie za przewidzenie pytania ^.^
- Chciałam zmienić moje życie. W Polsce rodzice cały czas kazali mi się uczyć. Nie miałam życia towarzyskiego. Nie spotykałam się ze znajomymi po szkole, nie wychodziłam na imprezy, po prostu nie mogłam. Gdy zdałam maturę, pomyślałam, że wreszcie zrobię coś szalonego. Że spełnię swoje marzenie i postawię się rodzicom. W końcu kiedyś trzeba. Kupiłam bilet do Londynu i jestem.
- Nie sprzeciwiali się?
- Oczywiście, że tak. Ale wiedzieli, że nawet jak się nie zgodzą to i tak to zrobię.
- Rozumiem. Na prawdę współczuję Ci.
- Oj tam było minęło. Teraz tamto życia odkreślam grubą kreską i zaczynam nowe, mam nadzieję, że lepsze życie.
- Pomogę w tym aby było lepsze- uśmiechnęła się
- Dziękuję-przytuliłam ją- Dopiero tu przyjechałam, a tyle dobrego mnie spotyka
- A właśnie o co chodziło dzisiaj przed kolacją?
- W samolocie poznałam pewnego chłopaka, świetnie nam się rozmawiało i w ogóle...
- To świetnie!
- Jak się okazało jest gwiazdą. Poznałam Nathana z tego boysbandu The Wanted .
- O matko! Ale Ci zazdroszczę! Na żywo też jest taki przystojny?
- No nawet bardzo-zaśmiałam się
- No, ale czegoś tu nie rozumiem. Poznałaś mega ciacho i gadałaś z Nim, a ty taka markotna jesteś.
- Jak weszłam na Twittera zobaczyłam wiadomość. Od Niego. Chce mnie poznać bliżej i do tego, nawet nie wiem kiedy wsadził mi do torebki swój numer telefonu.
- No to świetnie, przecież!
- Niby tak, ale nie ogarniam tego.
- Będzie dobrze- pogłaskała mnie po ramieniu- Ja na Twoim miejscu spotkałabym się z Nim. Nie dlatego, że jest gwiazdą tylko dlatego, że fajnie Wam się rozmawiało.
- Może masz rację. W sumie co mi szkodzi, nie? -zaśmiałam się
- No właśnie.
- Dziękuję za radę
- Nie ma za co. Zawsze do usług- zasalutowała i obie się zaczęłyśmy śmiać. Po  skończonej rozmowie, Liz wyszła, a ja się położyłam. Napisałam szybko sms'a do Klaudii o treści

  Już jestem od kilku godzin w Londynie. Jest świetnie! Poznałam Mega Ciacho i obiecuję, że jak się dowiesz kim on jest to padniesz :P Ciocia ma wspaniałą rodzinę, która ciepło mnie przyjęła. Mam własny pokój^.^ Taki jaki sobie wymarzyłam.
Powiedz rodzicom, żeby się nie martwili:)
Kocham Was :*
Ola :)

Odłożyłam telefon na szafeczkę obok łóżka wyłączyłam lampkę i po paru minutach usnęłam mając w głowie wizerunek mojego przystojnego towarzysza z samolotu...


No Hey :)
Jestem z drugim rozdziałem. Nie jest zbyt ciekawy- powiem szczerze jest beznadziejny, ale nic lepszego niestety nie wymyśle. Mam zbyt dużo na głowie, a już długo nie wstawiałam.
Z dedykiem dla Radka, on wie za co :P i mojej bratowej Olci :P
Błagam Komentujcie :)
Do Następnego KaMa<3

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 1. Wstępem Witam ;)


Cześć! Mam na imię Ola i jestem 19-letnią Polką. Mieszkam w Warszawie z Rodzicami i moją młodszą siostrą Klaudią. Po zdanej maturze postanowiłam, że muszę zmienić monotonność mojego życia.... Do tej pory jego schemat wyglądał tak:

 dom -szkoła-dom(nauka) i tak w kółko -,-

Tak na prawdę nie miałam zbyt rozwiniętego życia towarzyskiego ze względu na moich rodziców. Ciągle powtarzali mi jak chciałam gdzieś wyjść z domu z przyjaciółmi to samo, czyli 'Najpierw się weź za naukę i skończ szkołę, a potem będziesz szalała'. Tak też zrobiłam. Skończyłam szkołę, zdałam maturę i postanowiłam się wyszaleć. Dwa dni po maturze wykupiłam bilet na lot prosto do Londynu na 12 czerwca. Rodzice, gdy się o tym dowiedzieli nie chcieli się zgodzić, bo przecież studia. Powiedziałam im, że pomimo wszystko i tak polecę tam nie ważne czy się zgodzą, czy nie i tak to zrobię. Więc zrezygnowani zgodzili się i nawet dali mi pieniądze na start o.O Czujecie to? :P

 

Dziś rano obudziłam się rześka i wypoczęta. Każdy dzień przybliżał mnie do wyjazdu z czego bardzo się cieszyłam. Za dwa dni wylatuję i teraz sobie przypomniałam-,- No bo gdzie ja będę mieszkać? Na szczęście siostra taty przenocuje mnie jakiś czas, a potem znajdę swój własny kąt. 

Wyjazd coraz bliżej więc czas się pakować. Wyciągnęłam walizkę z szafy i zaczęłam po kolei wyciągać ciuchu, składać je i układać w walizce. I tak zleciało mi 5 godzin o.O Co jak co, ale mistrzem pakowania to ja nie jestem. Zeszłam na dół do kuchni gdzie zastałam mamę:
- Hej mamo- weszłam uśmiechając się
- Hej
- Co jest?- zapytałam jak zobaczyłam jej smutny wyraz twarzy
- Wiesz smutam tak trochę, bo już pojutrze wyjeżdżasz i nie wiem kiedy wrócisz i czy w ogóle wrócisz... musisz tam lecieć?
- Mamo dobrze wiesz, że chce tam lecieć i to bardzo. Tam mam przynajmniej jakąś przyszłość, a tu? A tu nie zdobędę nic. A tym bardziej jak zostanę to nie będę mogła nic robić, nigdzie wyjść, bo każecie mi się uczyć. Chcę zmienić swoje życie i może właśnie to mi się uda, ale na pewno nie tu. Chcę spróbować czegoś nowego, zasmakować życia! Jeżeli mi się to nie uda to wrócę.

- Wiem córciu i  cieszę się z tego, że dążysz do spełnienia marzenia, ale czy to dobre wyjście?
- Mamo...
- Dobrze nie rozmawiajmy o tym, bo zaraz się rozryczę- zaśmiałyśmy się- Spakowana?
- Pewnie, dlatego zniknęłam na 5 godzin- uśmiech
- I tak moja mała córeczka staje się dorosłą kobietą podbijającą świat...
- Mamuś nie smutaj- przytuliłam ją- będziemy gadać na Skypie co najmniej raz w tygodniu, będę Ci opowiadać o wszystkim
- Kocham Cię córciu
- Ja Ciebie też Mamo

Pogadałyśmy jeszcze z mamą o głupotach i zrobiłyśmy obiad. Godzinę później przyszedł mój tata i znów namawiał mnie żebym została -,- Oni nie rozumieją tego, że ja chce to zrobić i Zrobię :D Zjedliśmy rodzinny obiad, a raczej obiado -kolację i poszłam do siebie, było już grubo po 19 więc ze znudzenia poszłam do łazienki, wykąpałam się, przebrałam w piżamę i położyłam na łóżku. Wtedy do pokoju wlazła:

- Co tam Klaudyna?
- A nudzę się, pooglądamy coś?- zapytała z nadzieją w głosie
- Pewnie chodź tu młoda- poklepałam w miejsce gdzie ma usiąść i sięgnęłam po laptopa- To co? Romansidło czy Horror?
- A masz coś innego?
- Ugh... Może być 'Leon Zawodowiec'?
-To zawsze!
- Wariatka- zaśmiałam się

I zaczęłyśmy oglądać ten film po raz... hmmm... kolejny :P Leżałyśmy i śmiałyśmy, bo Klaudia powtarzała już teksty bohaterów. Będę za nią bardzo tęskniła. Klaudia jest młodsza ode mnie o sześć lat i zawsze była 'moim małym aniołkiem' Bardzo ją Kocham, choć często się kłócimy, ale to normalne w rodzeństwie, przecież, nie? :P

- Olek?
- Tak?
- Będę za Tobą tęsknić- mocny przytulas
- Ja za Tobą też
- ale obiecaj mi jedno.
- Zamieniam się w słuch- szeroki uśmiech
- Obiecaj, że będziemy gadać na Skypie co najmniej raz w tygodniu i jak poznasz jakieś ciacho to odrazu do mnie zadzwonisz, okey?
- Obiecuję
- Dobra Spadam spać, bo już późno
- Dobrze młoda- odpowiedziałam i cmoknęłam ją w policzek. Zgramoliła się z łóżka uśmiechnęła się:
- Kocham Cię Olcia- wyobraźcie sobie moją minę w tej chwili o.O rzadko to sobie mówimy
- Ja Ciebie też Klaudia-uśmiechnęłam się, a ona poszła do siebie odwróciłam się na bok i po paru minutach usnęłam..

 
Następny dzień spędziłam z rodzicami, siostrą i starymi znajomymi. No cóż jutro będzie mój dzień, dzień spełnienia  moich marzeń. Z taką myślą poszłam spać.

 

Rano obudził mnie budzik o 6.00 zgramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki ogarnąć się.  Wykonałam poranną toaletę, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam w to. Po wyjściu z łazienki dopakowałam kosmetyki i reszte potrzebnych rzeczy. Sprawdziłam czy wszystko wzięłam, rozejrzałam się po pokoju ostatni raz, sięgnęłam po walizkę i zeszłam na dół. Tam czekała mama z tąta i zaspana Klaudyna. 
- Cześć wszystkim- powiedziałam z uśmiechem
- Cześć Córeczko- mama podeszła i mocno przytuliła- będziemy tęsknić za Tobą
- Ja za Wami też będę tęskniła...
- Zawioze Cię na lotnisko
- Dobrze Tato dziękuję- cmoknęłam go w policzek
Jak ja nienawidzę pożegnań. Podeszłam do Klaudii mocno przytuliłam, potem do mamy i również przytuliłam.
- Starczy Wam tego, bo spóźnisz się na samolot-zaśmiał się tata
- Okey już idę- uśmiechnęłam się- No to pa
- Pa Skarbie
- Cześć siostrzyczko
Tata wziął moją torbę i poszliśmy w stronę samochodu. Po chwili byliśmy w drodze. Siedzieliśmy w ciszy, a ja myślałam o tym co czeka mnie w Londynie. Po 40 minutach byliśmy na lotnisku. Pożegnałam się z tatą i poszłam na odprawę. Po 10 minutach wsiadłam do samolotu. Po starcie włożyłam słuchawki do uszu i po chwili popłynęła w nich moja ulubiona Playlista. Oglądałam widoki za małym oknem i powiedziałam sobie w myślach 'Wielki Świecie Nadchodzę!'

Hej Wszystkim :)
Zapewne znacie mnie ze starego bloga 'Dream of brown eyes', który nie należał do najlepszych, więc zaczynam ten :P 
Mam nadzieję, że tym opowiadaniem nie będę Was zanudzać i będzie ciekawszy niż poprzedni :)       
Mam nadzieję, że będziecie tu zaglądać i może nawet komentować. 
Dziękuję Olci za pomoc w wymyśleniu nazwy tego bloga oraz pewnemu koledze, który motywował mnie swoimi ciekawymi pomysłami :P  
Do usłyszenia :)
Pozdrawiam KaMa ^.^