piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 7

Nathan usiadł na przeciwko mnie i patrzył jak jem. Po chwili zaczęłam się tym krępować i te myśli o jego zachowaniu nie dawały mi spokoju. Czemu on tak się do mnie odzywa? Księżniczko, Skarbie. To nienormalne! I te pocałunki -,- O co w tym wszystkim chodzi?!
 Zaczęłam bawić się widelcem:
- Nie smakuje Ci?- przerwał moje rozmyślania
Spojrzałam na niego, czas to wytłumaczyć.
- Nathan powiedz mi jedną rzecz.- odsunęłam talerz i spojrzałam w jego oczy
- Jaką?
- Wytłumacz mi to swoje...-szukałam odpowiedniego słowa- dziwne zachowanie.
- Dziwne? To znaczy jakie?- zdziwił się
- Te czułe słówka, pocałunki... Nie ogarniam tego!-zdenerwowałam się- Nie przypominam sobie, żebyśmy zostali parą czy coś w tym stylu, ani żebyśmy się... no wiesz o co mi chodzi!-wzięłam dwa głębokie wdechy i już spokojnie dodałam- Powiesz mi o co chodzi?
- Czyli nic nie pamiętasz?- zapytał smutno
- No właśnie nie przypominam sobie nic, oprócz tego, że oglądaliśmy jakiś film w salonie no i wcześniejszej kolacji.
- Na prawdę?
- Na prawdę
- Zabije tego Idiotę- powiedział przez zęby i szybko wyszedł z kuchni. Wstałam i udałam się za nim. Stanęłam w drzwiach od salonu gdzie zobaczyłam jak Nathan przytrzymuję koszulkę Jay'a i na niego wrzeszczy, nie wiele rozumiałam
- Jay jak mogłeś?! Nawet Oli dosypałeś to coś?! Jesteś Nienormalny!
Dosypał mi coś? O co w tym wszystkim chodzi?!
- No co?! Chciałem żebyś mógł się zabawić! Przecież wiem, że tego chciałeś!- po tych słowach Brunet wymierzył mu mocny cios w twarz.
- Ej Nathan! Przecież to twój przyjaciel!- odciągnął go Tom
- Ja dziękuję za takiego przyjaciela!- wyrwał się z jego rąk- On już nie jest moim przyjacielem
- Stary co Ty gadasz?!
- To co słyszałeś Jay. Gdybyś był prawdziwym przyjacielem to byś tego nie zrobił.- spojrzał na niego i odwrócił się w stronę wyjścia, gdzie zobaczył mnie.
- Ola... ja nie chciałem żeby tak wyszło, przepraszam...
Spojrzałam na jego smutną minę, odwróciłam się na pięcie, wzięłam torebkę i wyszłam z mieszkania. Musiałam to wszystko sama przemyśleć. Miałam mętlik w głowie.

                                                          ~~Nathan~~
- Idź za Nią!- krzyknął Jay
- Ty się lepiej zamknij! Przez Ciebie nie będzie chciała mnie znać...
- Ale on ma rację. Jeżeli jest coś między wami, a jest bo to widać, to ta sytuacja nic między Wami nie zmieni, rozumiesz?
-...
- No biegnij za Nią!
- Macie rację. Idę.- powiedziałem i wybiegłem z mieszkania.

Rozejrzałem się i zobaczyłem ją. Szła powoli zamyślona.
Podbiegłem do niej i złapałem ją za rękę. Odwróciła się do mnie i spojrzała w oczy. Miała 'świeczki' w oczach.
- Ola porozmawiajmy, proszę...
- Nathan ja muszę to... przemyśleć, poukładać sobie w głowie. Twój kolega dosypał mi coś do wina. Ja niczego nie pamiętam.
- Przepraszam Cię za to. Jeżeli myślisz, że my... no wiesz, to nie. Po prostu powiedziałem Ci prawdę i zgodziłaś się być moją dziewczyną.
- Prawdę? To znaczy co?
głęboki oddech- Bo ja się w Tobie zakochałem...- patrzyła mi w oczy- wiem, że to dziwne, bo znamy się bardzo krótko, ale...Ty jesteś wyjątkowa, jeszcze nigdy nie poznałem takiej dziewczyny. Miła, sympatyczna, kochana, czuła. Jesteś jak mój ideał, który wyśniłem. Nie mogę o Tobie zapomnieć. Ciągle o Tobie myślę, nie mogę przestać...

                                                              ~~Ola~~
On się we mnie Zakochał!
Stałam i słuchałam jak mi mówił to wszystko i nie mogłam w to uwierzyć. Ja też się w nim Zakochałam... Tak! Ja Ola Markowiak, zakochałam się w Nathanie!
- Nie mogę o Tobie zapomnieć. Ciągle o Tobie myślę, nie mogę przestać...
- Och zamknij się!- powiedziałam i pocałowałam go w usta. Po prostu poczułam taki impuls.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, spojrzeliśmy sobie w oczy:
- Kocham Cię Ola- powiedział i znów cmoknął mnie w usta.
- Ja Ciebie też Nathan- wyszeptałam, a chłopak się uśmiechnął. Wtuliłam się w niego. Staliśmy tak nie wiem ile. Dla mnie to nie ważne. Mogłabym z Nim stać całą wieczność.
- To teraz mogę oficjalnie nazywać Cię moją dziewczyną?- zapytał nad moją głową
- Hmm no nie wiem- zaśmiałam się odsuwając się na tyle, bym mogła spojrzeć w jego śliczne źrenice.
- No wiesz!- udał oburzonego, ale po chwili oboje zaczęliśmy się śmiać.
- No pewnie, mój chłopaku- odpowiedziałam na jego pytanie i pocałowałam w policzek- chyba muszę iść do domu i się przebrać.
- Odprowadzę Cię
- Dobrze- uśmiechnęłam się i ruszyliśmy powoli. Chłopak obejmował mnie ramieniem, a ja trzymałam rękę na jego biodrze.
- Spotkamy się dzisiaj jeszcze?- zrobił minkę jak Kot ze Shreka, na co się zaśmiałam
- Wiesz co bardzo chętnie, ale... Obiecałam Cioci, że ten dzień spędzę razem z Nią.
- No to trudno, ale jutro Cię nikomu nie oddam!
- Ja nie mam nic przeciwko temu.
Dalej szliśmy gadając i śmiejąc się. Doszliśmy na miejsce, pożegnaliśmy się i każde z Nas ruszyło w swoją stronę.

Odkluczyłam drzwi i weszłam do środka. Wszędzie było pusto, a na stole karteczka:
Ola nie odbierałaś telefonu więc pewnie nie miałaś czasu.
Pojechaliśmy do mojej teściowej do Nottingham. Wracamy w sobotę za tydzień.
W szafce masz pieniądze. Nie rozwal mieszkania :P
 Do zobaczenia, Ciocia :)

Okej... Tydzień Luzu!
Szybko chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Nathana:
- Już się stęskniłaś?- zaśmiał się
- No nawet bardzo! Posłuchaj Kochanie, bo moja rodzinka pojechała do Nottingham. Więc jeśli Ci się będzie nudziło to zapraszam
- Okej, mogę się wrócić jak chcesz.
- No jeśli Ci się nie znudziłam to chodź- zaśmiałam się
- Ty mi się Kochanie, nigdy nie znudzisz! Już się wracam, do zobaczenia
Rozłączył się, a ja poszłam do kuchni i zaczęłam szykować kawę. Byłam dość senna a chciałam się obudzić.
Ściągałam szpilki, gdy usłyszałam pukanie, poszłam otworzyć.
- Czy ktoś zamawiał ciastka?- uśmiechnął się
- Hmmm... Ciastek nie... Ale jedno Ciacho tak!- zaśmiałam się i dałam mu całusa-Wejdź
- To mówisz, że Twoja rodzinka wyjechała do Nottingham...
- Tak na tydzień- uśmiechnęłam się
- Aha no to fajnie...
- Mam prośbę, zalejesz kawę?  naszykowałam już wystarczy zalać. A ja bym poszła się odświeżyć.
- Nie ma problemu.
- Dziękuję- cmoknęłam go w usta i poszłam na górę
Związałam włosy, w luźnego koczka i zaczęłam wyciągać ciuchy z szafy było dość chłodno.
 


Z wybranymi ciuchami poszłam do łazienki. Próbowałam rozpiąć zamek od sukienki, ale nie dałam rady. Zeszłam na dół gdzie siedział Nathan i patrzył za okno.
- Kochanie?
- Tak?
- Mogę Cię o coś prosić?
- Pewnie.
- Rozepniesz mi sukienkę?- odwróciłam się do niego plecami- nie daje rady.
- Nie ma problemu- podszedł do mnie, rozsunął suwak i zaczął składać pocałunki na mojej szyi, ramieniu...
- Nie rozpędzaj się tak- zaśmiałam się i pobiegłam na górę.
Wzięłam szybko prysznic, ubrałam się, umalowałam delikatnie, związałam włosy i wyszłam z łazienki. Przejrzałam się w lustrze i zeszłam z powrotem do chłopaka.


**********************************************************************
Siemson Laski xD

Jestem znowu :D
Rozdział taki sobie, ale no cóż dodać trzeba :P
Zresztą mój brat powiedział ostatnio "Kobiecie się nie dogodzi"- Lexy wiesz o kogo mi chodzi? :P

Także zostawiam wam ten rozdział, do waszej opinii :D
Trochę jestem smutna, bo na 5 osób, które zaznaczyły się w ankiecie, komentuje jedna :(
Dziękuje Lexy :D

To może umówmy się tak..
2 komentarze= rozdział
Co wy na to? Myśle, że dacie rade :D

Kocham Was KaMa<3