poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 10

Rano obudziłam się niezwykle wypoczęta. Przeciągając się uderzyłam kogoś łokciem. Obróciłam się i zobaczyłam mojego bruneta:
- Bardzo miłe powitanie Skarbie-mruknął nie otwierając oczu
- Przepraszam, nie chciałam- pochyliłam się nad nim i pocałowałam w policzek- nie jestem przyzwyczajona, że dziele z kimś łóżko. Zawsze je miałam całe dla siebie. Jeszcze raz przepraszam
- Oj przestań marudzić i chodź tu- podniósł lekko kołdre, wślizgnęłam się pod nią i wtuliłam w chłopaka- nie powiedziałaś mi jeszcze czegoś...
- Czego?- spytałam spoglądając na chłopaka, który dalej miał zamknięte oczy
- Czy udało mi się Ciebie przeprosić- otworzył oczy i spojrzał na mnie uśmiechając się zawadniacko
- Hmmm... czy ja wiem...- zaczęłam rysować wzorki na jego nagim torsie
- To może jeszcze raz Cię przeprosze...- powiedział i przekręcił mnie na plecy. Po chwili zawarliśmy w namiętnym pocałunku. Nathan zaczął schodzić coraz niżej całując mnie w linie żuchwy, w szyje i zniżając się do dekoltu, a ja śmiałam się jak głupia
- Nathan!- wydusiłam przez śmiech- Łaskoczesz mnie swoją brodą!
Chłopak wyłonił się spod kołdry i spojrzał mi w oczy:
- Nie zdążyłem sie ogolić, przepraszam- powiedział i zaczął smyrać mnie brodą po szyi i dekolcie
- Nathan! Proszę! Przestań! -wydukałam przez śmiech- Zrobię co tylko chcesz!
- Co tylko chce?- zapytał unosząc brew, przerywając łakotanie mnie
- Taak, tylko mnie już nie łaskocz- wydyszałam
- To ja chce... dwie rzeczy- uśmiechał się zadziornie
- Co takiego?
- Chce duuuużego buziaka-nachylił się nade mną, a jego wisiorek stukał w moją brodę
Usmiechnęłam się i przyciągnęłam go do siebie, spełniając jego życzenie. Trwaliśmy w pocałunku, a ręka Natha błądził po moim nagim ciele. Gdy oderwaliśmy sie od siebie, patrzyliśmy sobie w oczy
- No to pierwsze życzenie spełnione, jakie jest następne Kochanie?- spytałam uśmiechając się
- A drugie...- ułożył się opierając o wezgłowie łóżka- hmm... niech pomyśle... mam ochote na naleśniki
- I mam Ci je zrobić?- zapytałam unosząc brew
- Tak- powiedział dumnie, a ja się zaśmiałam
- Żartujesz, tak?- zapytałam z nadzieją. Naleśniki nie są moją mocną stroną. Robiłam je dwa razy w  życiu i mi nie wyszły-,- O ironio...
- Nie, mówie poważnie
- No dobra- westchnęłam i zaczęłam schodzić z łózka podnoszą koszulkę Nathana i zakładając ją na siebie , założyłam też majtki i udałam się w kierunku drzwi. Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka i zeszłam na dół.
Wyciągnęłam z szafki miskę, z drugiej mąkę. Z lodówki wyciągnęłam mleko, jajka, nutelle i dżem. Wymieszałam  mąkę, mleko i jajka. Po chwili zaczęłam smażyć upragnione naleśniki Nathana. O dziwo wyszły mi dobrze :D Żadnego nie spaliłam, wszystkie wyszły perfekcyjnie. w między czasie zrobiłam herbate, naszykowałam tacę. Postawiłam na niej talerz z górą naleśników, nutelle, dżem i dwa kubki z parującym napojem.Chwyciłam ją i poszłam na góre. Otworzyłam drzwi do pokoju w którym siedział Nath z telefonem w ręcę. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Weszłam do pokoju,a chłopak nawet na mnie nie spojrzał. Kopnęłam drzwi, które głośno huknęły, a Nath podskoczył:
- Matko Ola, zawału z Tobą dostanę!
- Ale ja nie jestem Twoją matką- zaśmałam się- co tam czytasz?- podeszłam do niego postawiłam mu tace na kolanach i wyrwałam mu telefon z ręki
- Oddaj!- krzyknął
- Ommm słodki jesteś- powiedziałam, gdy przeczytałam post, który wstawił na twittera, który brział tak:  Chce już zawsze zasypiać i budzić sie przy niej... tak bardzo ją Kocham...
Podeszłam do uśmiechniętego chłopaka i dałam mu buziaka.
- Też Cię Kocham Nath- wyszeptałam mu na ucho. Uśmiechnął się i kontynuował jedzenie.
Gdy już zjedlismy zadzwonił telefon Nathana, został poinformowany, że ma być o 11 w studiu. Jest 9:20. Nathan znowu uparł się, że mam z Nim tam pojechać. Niechętnie wstałam i zaczęłam wybierać ciuchy.
Nathan zaczął zakładać bokserki i spodnie, poczym podszedł do mnie i przytulił od tyłu. Staliśmy w ciszy a Nathan zaczął podnosić mi bluzke.
- Zapomnij- powiedziałam patrząc tępo na szafe.
- Ale ja chce moją koszulke- mruknął i pocałował mnie w szyje
- Jak się ubiore to Ci oddam- wyciągnęłam ubrania i poszłam do łazienki. Wziełam szybki prysznic, po czym umalowałam się, ubrałam w to i uczesałam :p
Wyszłam z łazienki, sięgnełam po koturny idąc z nimi w jednej ręce, w drugiej trzymałam koszulkę Natha.
- Masz- rzuciłam nią w niego i zaczęłam zakładać buty.
- Dzięki. To najpierw pojedziemy do mnie, przebiore się i pojedziemy do studia. A potem..
- a potem pójdziemy do kina- przerwałam mu- tak wiem- uśmiechnęłam się
- Dokładnie
Pościeliłam łóżko, pozmywałam naczynia po naszym śniadaniu i wyszliśmy z domu. Zakluczyłam drzwi i ruszyliśmy w kierunku domu The Wanted trzymając się za ręce. W ciągu 15 minut doszliśmy na miejsce. Weszliśmy do mieszkania smiejąc się. Było cicho... za cicho.
- Chłopaki jestem!- krzyknął Nathan, ale nikt się nie odezwał. Poszliśmy do jego pokoju. Ja rozłożyłam się na łóżku, a chłopak chwile później, uprzednio dając mi całusa poszedł pod prysznic. W pokoju głuchą cisze przerwał dzwoniący telefon. "To pewnie Natha" pomyślałam i podeszłam do biurka gdzie leżało urządzenie. Nacisnęłam na zieloną słuchawkę nie patrząc na wyświetlacz:

- Halo?
- Cześć Skarbie! Stęskniłam się za Tobą- usłyszałam głos jakiejś dziewczyny, zamarłam- już nie mogę się doczekać jak się zobaczymy. To co Słodziaku, dziś wieczorem u mnie? Mam na Ciebie ochotę...-mruczała do słuchawki
- Słucham?!- zapytałam z niedowierzaniem
- Nathan to Ty?
- Nie. Jestem dziewczyną Nathana
- O kurw...- usłyszałam tylko i po chwili rozłączyła się

Co to w ogóle miało być?! Kim jest ta dziewczyna?!
Czekałam roztrzęsiona, aż Nathan wyjdzie z łazienki. Gorączkowo stukałam obcasem o podłoge, kręcąc jego telefonem w ręce.

Po bliżej mi nieokreślonym z łazienki wyszedł uśmiechnięty, ale mina mu zrzedła gdy zobaczył mój wściekły wyraz twarzy:
- Coś się stało Kochanie?- uniósł brew
- Jakaś...-spojrzałam na wyświetlacz telefonu- Emily się za Tobą stęskniła i nie może się doczekać jak się z nią zobaczysz. Ma na Ciebie ochote!- patrzył na mnie- Kim ona jest?- wycedziłam przez zęby
- ...
- Powiesz mi czy nie?!
- Ola uspokój się...
- Jak mam być spokojna?! Jakaś Laska ma na Ciebie ochotę i zaprasza Cię do siebie!
- Ola to nie tak...- jego spokojny ton podnosił ciśnienie mojej krwi jeszcze bardziej
- A jak?! Zresztą chyba nie zamierzasz mi powiedzieć kim ona jest, prawda?-milczał- tak myślałam. Cześć.
Chwyciłam torebkę i wyszłam z pokoju chłopaka. Przemknęłam szybko przez schody i już otwierałam drzwi gdy wpadłam prosto na... Toma.
- Cóż za miłe powitanie- zaśmiał się nie wypuszczając mnie z objęć- Co się stało?- zapytał troskliwie gdy zobaczył, że się rozpłakałam
- Zapytaj kolegi- powiedziałam słysząc kroki, Nathana na drewnianych schodach. Wyminęłam Toma i ruszyłam dalej. Przed siebie. Nie wiem gdzie szłam.
Moją głowę przepełniało miliony myśli o Nathanie. Kim była ta Emily? Jego dziewczyną? Fanką, która  jakimś cudem zdobyła jego numer? Laską z klubu?
Na te pytania nie znałam odpowiedzi. I wiedziałam, że prędko nie uzyskam odpowiedzi.

- Ola!- usłyszałam za sobą głos i wtedy dotarło do mnie, że ktoś za mną szedł.
- Tom? Co Ty tu robisz?
- Chciałem z Tobą pogadać- uśmiechnął się
- Niech zgadnę.... Chcesz wytłumaczyć Nathana- powiedziałam sarkastycznie
- Tak
- Ale to on sam powinien się tłumaczyć, a nie używać Ciebie za pośrednika.
- On wsiadł w samochód i pojechał do Ciebie do domu, nie widział  że tu idziesz. Porozmawiasz ze mną?
- No dobra.- zgodziłam się, wiedziałam że nie odpuści
Poszliśmy w stronę parku i zajęliśmy miejsce na jednej z ławek.
- Ola wiem, że to mogło źle wyglądać z Twojej strony.-zaczął tłumaczenia- Ta Dziewczyna to jedna z dziewczyn z klubu w którym byliśmy ostatnio ponad dwa tygodnie temu, za Nim jeszcze tu przyjechałaś. Chcieliśmy się zabawić, nie dawno wróciliśmy z trasy i sama rozumiesz. -pokiwałam głową-Wszyscy byliśmy mocno wstawieni, oprócz Nathana. Dużo dziewczyn kręciło się zwłaszcza przy Nim. Ciągle gadał, że on już pasuje i jedzie do domu. Ale siłą go zatrzymywaliśmy i namawialiśmy na drinka. Wkońcu się poddał i się upił. I właśnie wtedy Emily zaczęła się pałętać przy Nas. Po jakimś czasie zniknął Nam z oczu i jak się później okazało wylądował z nią w toalecie.
- Że co?
- Ona go tam pijanego zaciągnęła. Potem ona wyszła sama i jak się zapytałem co z Nim robiła i gdzie jest to powiedziała 'Jest w męskim, będzie dobrym kolejnym króliczkiem do pieprzenia'- patrzyłam z niedowierzaniem na chłopaka
- Serio?
- Tak. Nathan na drugi dzień nic nie pamiętał, a ona wydzwaniała do Niego, ale on ją spławiał. Potem poznał Ciebie. Był w Niemczech. Jak wrócił ciągle o Tobie gadał. O pięknej blondynce z niebieskimi oczami i pięknym uśmiechem. Zakochał się w Tobie na poważnie. Nie ma dnia odkąd się poznaliście, żeby nie gadał o Tobie.-uśmiechnęłam się. Teraz już wszystko rozumiem. Będę musiała przeprosić go za mój atak agresji.
- Dziękuję Tom, że mi to powiedziałeś. Ulżyło mi- przytuliłam go
- Cieszę się, że mogłem pomóc- uśmiechnął się
- To idę go przeprosić za mój atak- zaśmialiśmy się
- To zrozumiałe, po prostu jesteś o BabyNatha zazdrosna.
- Kocham go to chyba dlatego.- wstaliśmy z ławki i szliśmy w kierunku mojego domu- A powiedz mi czemu mówicie na niego "BabyNath"?- wypaliłam
- Bo jest z Nas najmłodszy i traktujemy go jak takiego małego brata i ciągle mu dokuczamy- zaśmiał się, a ja razem z Nim.
Lubiłam Toma za to, że zawsze mogłam na niego liczyć. Zawsze był gdy coś się działo i pomagał ^^
W końcu Tom skręcił w drugą stronę udając się do Kelsey, a ja przyspieszyłam kroku i pare minut później byłam pod moim domem.
Zobaczyłam Audi Nathana, a parę kroków dalej samego Nathana, który jak mnie zobaczył zerwał się ze schodka na którym siedział. Podeszłam do Niego powoli, patrząc w oczy:
- Ola ja chciałbym Ci to wytłumaczyć...
- Nie musisz- uśmiechnęłam się
- Ale powinienem, to nie jest tak jak myślisz...
- Nathan, nie musisz mi się tłumaczyć. Tom mi wszystko powiedział. Kocham Cię i ufam. Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam, nie chciałam. Po prostu... jestem zazdrosna- powiedziałam cicho, spuszczając głowę
- Co jesteś?- zaśmiał się
- Zazdrosna jestem o Ciebie i tyle, zadowolony?- spojrzałam mu w oczy
- Też Cię Kocham- powiedział i dał mi słodkiego buziaka- i przepraszam, że ja Ci tego nie wytłumaczyłem. Nie wiedziałem jak...
- Oj przestań!- złączyłam nasze usta w pocałunku.
Wtuliłam się w chłopaka. Staliśmy tak chwile w ciszy:
- Wiesz co Kochanie...
- Co?- mruknęłam w jego koszulkę
- Nie chce nic mówić, ale zaraz muszę być w studiu, więc musimy już jechać.
Wziął mnie za rękę i wsiedliśmy do jego auta. Całą drogę przegadaliśmy o głupotach. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy :P Nie wracaliśmy do tego co było przedtem.
Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do środka, gdzie od wejścia było słychać śmiechy chłopaków, krzyki, piski.
- Jaki dzień dziś mamy?- zapytał Nath
- Środa- odpowiedziałam ze śmiechem
- To wszystko wyjaśnia - westchnął
Poszliśmy do pomieszczenia skąd dochodziły dziwne odgłosy. Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy Jaya biegającego z kamerką, Sive, który siedział przy konsoli zrezygnowany i Tomaxa, którzy tańczyli Gangnam Style. Zaśmialiśmy na ich widok. Jay podbiegł do Nas krzycząc:
- It's Wanted Wednesday!






***************************************************************************

Jest już 10. rozdział! Cieszycie się? :D
Rozdział jest taki... normalny :p
Żadnych ekscesów, szybkie wyprostowanie sprawy. Nie chciałam ciągnąć tej kłótni na kilka rozdziałów, bo nie czuje się w właśnie takich sytuacjach zbyt dobrze :P
Co nie oznacza, że nie będzie ich więcej... Nie będzie wiecznej sielanki Luzik :D

Nie wiem, co mam jeszcze powiedzieć, bo przez Lexy odebrało mi mowę!
Słońce pisz więcej, a tak się wprawisz, że będą od Ciebie teksty kupować! :D
Mówie serio :D

Komentujcie Błagam! :D

Pozdrawiam, KaMa <3

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 9

- Pójdziesz ze mną jutro do studia?- zapytał Nath gdy przestaliśmy się smiać
- Ja? Po co?
- Poszlibyśmy potem do kina- uśmiechnął się szeroko
spojrzałam na niego i przewróciłam oczami- a Ty dalej z tym kinem. Co Cię tak wzięło?
- Chce spędzić z Tobą jak najwięcej czasu. To takie dziwne?- uniósł brew
- Nie. Rozumiem, ale przecież ja nigdzie nie wyjeżdżam, ani Ci nigdzie nie uciekam-uśmiechnęłam się
- Ale jutro będę siedział cały dzień w studiu. Myślę, że będzie mi się lepiej pracowało- zadziorny uśmiech
- Taaaak? A mi się wydaje, że będę Cię rozpraszała. Nawet nie ma mowy! Potem mi się oberwie- zaśmiałam się
- Właśnie będę rozkojarzony jak Ciebie nie będzie Skarbie, no weź. Nie daj się prosić!
- Noo dobra, ale pod jednym warunkiem...
- Już się boje- westchnął- Jakim?
- To ja wybieram film- uśmiechnęłam się, ponownie
- Ufff co za ulga- zaśmiał się- Zgoda- dał mi buziaka

Po tym jak zjedliśmy spaghetti znów zalegliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakiś film. Siedziałam zaciekawiona cała akcją filmu. Mąż chciał znaleźć mordercę swojej żony, ciekawe. Niestety nie było mi dane oglądać go w spokoju. Nathan, który leżał na moich kolanach ciągle mnie rozpraszał.
- Jeejku przecież to oczywiste, że zabił ją ten facet w czarnej bluzie. Ten jego niby przyjaciel.
- Cicho!
- Ale..
- Nie ma żadnego "ale"- przerwałam mu- chce go obejrzeć w spokoju!
- Okej- powiedział i się zamknął.

Po 15 minutach wstał poszedł do kuchni, zrobił herbatę i usiadł wygodnie na fotelu.

- Ha! Mówiłem, że to on ją zabił!
- I co może medal mam Ci za to dać?- spytałam unosząc brew
- Nie- wstał i usiadł koło mnie- ale buziaka tak- pomachał brwiami z szerokim uśmiechem
- Chciałbyś- prychnęłam ze śmiechem
- Marzę o tym!
- Marzyć zawsze można...
- Nie to nie.- udał obrażonego i usiadł wpatrując się w napisy końcowe filmu, krzyżując ręce na piersi
zaśmiałam się na ten widok- Strzeliłeś focha?
- Tak- powiedział powstrzymując śmiech
westchnęłam i usiadłam na nim okrakiem- To chyba muszę Cię przeprosić
- No wypadało by- spojrzał mi w oczy
Dałam mu szybkiego buziaka i zeszłam z niego
- A co to miało być?
- Przeprosiny- zaśmiałam się
- To się nie liczy!
- Liczy.
- Nie
-Tak!
Naszą "dyskusje" przerwał dzwoniący telefon- To mój- powiedział i wyciągnął telefon- Hej Nano... Nie... Nie wiem...  Nano czy to coś ważnego? Trochę zajęty jestem.... Po co?... Nie możemy załatwić tego jutro?...Dobra... Okej- powiedział i się rozłączył- Muszę iść
- Czemu?- zapytałam robiąc podkówkę z ust
- Dzwonił Nano. Muszę iść na zebranie z zespołem w sprawie jakiegoś wywiadu czy coś.
- Szkoda- uśmiechnęłam się- ale najpierw muszę coś zrobić...
- Co takiego?- spytał zdziwiony
- Muszę Cię przeprosić- usiadłam na nim i wpiłam w jego usta

- Przeprosiny przyjęte- powiedział chłopak, gdy oderwaliśmy się od siebie
- No ja myśle!
- Kocham Cię wiesz?
- Powiedziałeś mi to już dzisiaj kilka razy- zaśmiałam się- ale... Ja Ciebie też Kocham-dałam mu buziaka- No a teraz już idź, bo potem będzie na mnie, że się spóźniłeś
- Ale ja wole zostać tu- złapał mnie za uda gdy chciałam z niego zejść- Z Tobą.
- Kochanie tłumaczyłam Ci, że ja Ci nigdzie nie uciekam, ani nie wyjeżdżam. Jutro spędziemy cały dzień razem, następny dzień też i tak w kółko-zaśmiałam się - aż Ci się znudzę...
- Kochanie, a ja Tobie tłumaczyłem, że mi się nigdy nie znudzisz- uszczypnął mnie w udo
- Ała! To bolało!- uderzyłam go w ramie
- Przepraszam, chciałem mocniej...- zaśmiał się, zlodowaciłam go spojrzeniem, zeszłam i usiadłam na fotelu
- Strzeliłaś focha?- spytał śmiejąc się
- Tak.- udawałam powage
- To ja Cię przeproszę... ale jutro- podszedł do mnie i się nachylił- teraz lece, bo Nano mnie zabije- chciał mnie pocałować, ale odwróciłam twarz
- Pa- rzuciłam i zacisnęłam usta żeby nie parsnknąć śmiechem
- Wariatka! Kocham Cię, pa- cmoknął mnie w policzek i poszedł w stronę wyjścia- zadzwonie wieczorem to Ci powiem na którą masz być gotowa.
Nie odezwałam się, a Nathan wyszedł.
Wstałam i poszłam pod prysznic. Założyłam moją piżamkę i zeszłam na dół po laptopa. Wzięłam sprzęt postawiłam na biurku, sięgnęłam po słuchawki i położyłam się na łóżku. Włożyłam słuchawki, w których popłynęła moja ulubiona playlista. Zamknęłam oczy i mimowolnie usnęłam.

                                                                      ***
Obudził mnie dzwonek telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz: Nathan. Nie odebrałam. wyciszyłam dźwięk, ściągnęłam słuchawki i poszłam dalej spać.

Godzinę później obudził mnie dzwonek. Spojrzałam na wyświetlacz-nikt nie dzwonił. Wstałam i leniwie zeczłapałam się po schodach. Otworzyłam drzwi. Kogo zobaczyłam? Całe The Wanted:
- Zwariuje z Tobą wiesz?- spytał Nath jak wszedł do środka pierwszy
- Również cieszę się, że Cię znowu widze Skarbie-zironizowałam- Co Ty tu robisz? to znaczy co Wy tu robicie?
- Tak w ogóle to Cześć Ola- powiedział Tom z uśmiechem- przyszliśmy, bo BabyNath wariował. Myślał, że coś się stało, bo nie odbierałaś telefonu.
- Powiesz mi czemu nie odbierałaś?- zapytał z wyrzutem Nath
- Bo spałam? Usnęłam, a miałam wyłaczone dźwięki Kochanie.
- Martwiłem się- podszedł do mnie i przytulił
- Nie miałeś o co.
- Dobra to Wy chłopaki możecie iść, a ja zostanę z Olą, mogę?
- Tak- odpowiedziałam szybko
- No dobrze, to pa Ola- przytulił mnie Tom, potem Max i Siva.
Podszedł do mnie Jay, a Nathan złapał mnie za rękę:
- Ola możemy porozmawiać? Sami. W cztery oczy.
- Nie mamy o czym- powiedziałam oschle.
- Proszę daj mi 3 minuty...
- No dobrze.- powiedziałam, a Jay spojrzał wymownie na chłopaków
- Dobra, rozumiemy. Poczekamy w smochodzie. Pa Olcia!
- Zaskakujesz mnie Tom!- zaśmiałam się- Cześć chłopaki- Max, Tom i Siva wyszli na zewnątrz. Obok mnie stał Nathan, który obejmował wokół pasa. Jay spojrzał wymownie na chłopaka:
- Chodziło mi o rozmowe w cztery oczy, a nie w sześć...
- Ja nie mam nic do ukrycia przed Nathanem- wtuliłam się w chłopaka- więc zostanie z nami, ale Kochanie- zwróciłam się do chłopaka- nie wybuchaj zbyt dużą agresją. Najlepiej wcale jej nie używaj i nie odzywaj się okej?
- Zobaczymy...
- Nathan!
- No dobra.
- No to słucham Jay. O czym chciałeś porozmawiać?- założyłam ręce na piersi
- Ja... Chciałem Cię przeprosić- spuścił głowę- zachowałem się jak dupek, nie powinienem Ci dosypywać czego kolwiek. Nawet nie wiesz jak mi głupio teraz. Jestem Debilem. Wybaczysz mi?
- Wiesz przez grzeczność nie zaprzecze. Ale okej. Przeprosiny przyjętę
- Mówisz poważnie?- zapytał z nadzieją
- Tak, bo jak powiedział ostatnio mi pewien człowiek- wtuliłam się w mojego bruneta- każdemy należy się druga szansa.
- O matko Ola! Dziękuje! Nawet nie wiesz jak mi ulżyło! Dziękuje!- pocałował mnie w rękę
- Oj przestań już głupku- zaśmiałam się
Dziękuję jeszcze raz- przytulił mnie- A Nathan... między nami zgoda?
- Wiesz Stary, to było głupie z Twojej strony. wiedziałeś od początku, że mi na Oli zależy a ty zrobiłeś taką głupotę. Ale skoro ona Ci wybaczyła to ja też.
- Dzięki- podali sobie dłonie.

Pogadaliśmi jeszcze chwile, aż przyszedł Tom i wyciągnął Loczka za kaptur od bluzy- dosłownie ^^
Myślę, że dobrze zrobiłam wybaczając Jayowi. Co prawda, zachował się jak idiota, ale Nathan ma rację każdemu należy się druga szansa, bez względu na wszystko. Wzięłam Nathana za rękę i poszliśmy na góre do mojego pokoju. Zamknęlismy drzwi. Usiadłam na łóżku, a Nathan zaczął podchodzić do mnie powoli z zadziornym uśmieszkiem.
- To co robimy?- zapytałam siadając po turecku
- Nie wiem, ale...- podszedł do mnie i pocałował delikatnie- Ja miałem Cię przeprosić....

Kocham tego gifa ^^



*******************************************************************
Heeeej!

Ale lipny wyszedł -,- beznadzieja!
Przepraszam za to coś na górze. Nie miałam weny, po prostu mała ilość komentarzy mnie dobija i wydaje mi się, że nikt tego nie czyta (oprócz Olci,której dziękuję :D)

Dodaje teraz pomimo, że pod ostatnim jest tylko jeden komentarz. Postanowiłam, że będę pisać dalej i będę starała napisać jak najlepiej i będę się jakoś motywować :P

A Tym czasem lece do mojego Pawła :p

Do następnego! :D

Pozdrawiam, KaMa<3

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 8

- Już jestem- powiedziałam wchodząc do kuchni i uśmiechając się promiennie
- To jakie plany na dzisiaj?
- Hmmm-wzięłam jedno ciastko- może pooglądamy coś?
- A może pójdziemy do kina?- zapytał Nath popijając kawę
- A może posiedzimy dzisiaj w domu?
- Ale czemu?
- Nie chce mi się dzisiaj wychodzić z domu, wolałabym zostać tu i poleżeć na kanapie przed telewizorem- uśmiechnęłam się, a Nathan się zaśmiał
- Kochanie co w tym było takiego śmiesznego?
- Trafił mi się leniuch-puścił oczko z uśmiechem
- Ej!- walnęłam go lekko w ramie śmiejąc się- Nie pozwalaj sobie!
- Też Cię Kocham- uśmiechnął się słodko i dał mi soczystego buziaka
- A Ty nie wolałbyś dziś poleniuchować ze mną na kanapie?- zapytałam biorąc łyk kawy
- Oczywiście, że tak!
- No, a do kina możemy pójść jutro.
- No dobrze.
- A teraz chodź, zaczniemy Nasze leniuchowanie- zaśmiałam się i trzymając się za ręce poszliśmy do salonu. Rozsiedliśmy się na kanapie i włączyłam telewizor. Skakałam po kanałach, ale nie znalazłam niczego wartego mojej uwagi.
- Widzisz nie ma nic, nie lepiej iść do kina?
- Nathan co Ty się tak uparłeś na to kino, co?
- Tak, po prostu. Nudzi mi się
- To się rozbierz i pilnuj ubrania- zaśmiałam się i wstałam z kanapy
- Ej! bez takich mi tu! Jak chcesz popatrzeć to powiedz, a nie!
- Pfff... Chciałbyś-pokazałam mu język i poszłam na schody
- A Ty gdzie idziesz?
- Po laptopa, zadzwonię do Klaudii- uśmiechnęłam się i poszłam po urządzenie
- Kto to jest ta...
- Klaudia?
- No właśnie
- Sykes, ale masz słabą pamięć! To moja siostra ciołku- zaczęłam się śmiać i uszczypnęłam go w nogę
- Ała!- zaśmiał się ze mną
- Bolało?
- Bardzo
- Przepraszam, chciałam mocniej- ponownie się zaśmiałam, a Nath wzniósł oczy do góry
- Nie dość, że leniwa to jeszcze wredna- westchnął
- No, a jak! Zresztą... widziały gały co brały- powiedziałam otwierając komputer, a chłopak usiadł za mną i przytulił
- Ale wiesz co?- spojrzałam na niego przez ramię- I tak Cię Kocham- pocałował mnie w policzek
uśmiechnęłam się tylko i zalogowałam na Skypie. Była dostępna tylko mama -,- Na pewno nie będę z Nią gadać. A zwłaszcza, że siedzi ze mną Nathan!
Oparłam się o chłopaka który siedział oparty o kanapę:
- Co jest nie dzwonisz do tej K...
- Klaudii, musisz się tego nauczyć
- Dobrze, ale nie dzwonisz do niej?
- Nie, nie ma jej na Skypie jest tylko moja mama.
- No to zadzwoń do Niej
- Nie.
- Czemu?
- Bo nie.
- Olaa...
- Co?
- Czy jest coś co chcesz mi powiedzieć?- zapytał z uniesioną brwią
- Eeeemm... Nooo boo ja... się pokłóciłam z mamą...
- O co poszło?- przytulił mnie mocniej
- W sumie... to o tą kolacje w Twoim domu
- Jak to?
- No, bo...- westchnęłam- pamiętasz jak Ci mówiłam o tym jak rodzice mnie ograniczali itd.?- chłopak pokiwał głową- więc jak się szykowałam do Ciebie... do Was na kolacje rozmawiałam z Nią. Nie chciałam jej nic mówić, ale Liz wyrwała się i powiedziała, że idę na randkę. Mama zaczęła na mnie krzyczeć i prawić kazania. Pokłóciłyśmy się. Na razie nie chcę z nią gadać.
- Ale najwyraźniej ona chce z Tobą- powiedział uśmiechając się
- Co?
- Spójrz dzwoni do Ciebie- spojrzałam na ekran.- myślę, że powinnaś odebrać. Porozmawiać z Nią na spokojnie. Powinnyście wyjaśnić sobie wszystko
- Ale ja nie chcę kolejnej kłótni- spuściłam głowę i łza spłynęła mi po policzku.
- Hej! Hej! Kochanie, nie płacz. Spójrz na mnie... no spójrz na mnie- podniosłam głowę i spojrzałam w jego pełne troski oczy- Ja Cię nie zmuszam. Zrobisz jak zechcesz, ale Twoja mama Cię kocha i chce dla Ciebie jak najlepiej. Na pewno jest jej ciężko przez tą kłótnie i chcę się pogodzić. Daj jej szanse- uśmiechnął się- każdy zasługuje na drugą szanse. Zobacz ona cały czas dzwoni nie odpuszcza.
- Masz rację porozmawiam z Nią- uśmiechnęłam się
- No zuch dziewczynka- pocałował mnie w czoło- a teraz puść mnie.
- Po co?
- Zostawię Was same. Myślę, że jak Twoja mama mnie zobaczy nie będzie zachwycona. Pójdę zrobię Ci coś do jedzenia- wstał, pocałował mnie i uśmiechnął dodając otuchy i wyszedł
Spojrzałam na ekran gdzie dalej nie ustępowała ikonka z napisem 'Mama'
Najechałam kursorem na zieloną słuchawkę i po chwili zobaczyłam moją rodzicielkę.
- Cześć Mamo- powiedziałam blado
- Cześć Córciu. Już myślałam, że nie odbierzesz
- Mamo ja chciałam Cię przeprosić...
- Nie Oluś. Ty nie masz za co przepraszać. To Tobie należą się przeprosiny. Nie powinnam Cię ograniczać. Jesteś dorosła i wiesz co robisz. Powinnaś teraz wykorzystać życie na maxa, bo potem może być już za późno. Wiem, że jest mądrą i odpowiedzialną dziewczyną i nie zrobisz żadnej głupoty. Przepraszam.- widziałam łzy w mamy oczach- Za tą kłótnie wczorajszą i za to, że całe życie Cię ograniczałam. Ale pamiętaj bardzo Cię Kocham i się o Ciebie martwię. Chce dla Ciebie jak najlepiej.
- Też Cię Kocham Mamo- poczułam, że również do moich oczu napływają łzy- Nic się nie stało. Ja też przepraszam, że tak nawrzeszczałam na Ciebie. Nie powinnam.
- Dobrze już, bo obie się zaraz rozpłaczemy na dobre- zaśmiałyśmy się obie ocierając policzki z łez- To opowiadaj jak udała Ci się randka?
- Mamo to nie była randka- uśmiechnęłam się- to była zwykła kolacja.
- Jaki on jest ten chłopak?
- Ma na imię Nathan. Jest bardzo miłym i kochanym chłopakiem.
- Muszę go poznać! Ale jakiś przystojny?
- Siedzisz w Klaudii pokoju?
- Tak
- To odwróć się i spójrz na plakat z napisem 'Nathan Sykes' tylko jeden chłopak tam będzie- mama odwróciła się i spojrzała na plakat z wizerunkiem bruneta
- To on?
- Tak, miałam taki zaszczyt spotkać go w samolocie. Jest bardzo przystojny. Zaprzyjaźniliśmy się.
- Widzę w twoich oczach, że to coś więcej niż przyjaźń.- uśmiechnęła się, a ja poczułam, że się rumienie- mam rację?
- Tak. Bo ja... się w Nim zakochałam- uśmiechnęłam się
- Moja mała córeczka się zakochała. Wiesz co? Nawet nie wiesz jak się cieszę!
- Naprawdę?- zapytałam z nadzieją
- Tak Kochanie. Cieszę się nawet bardzo. Bo teraz wreszcie będziesz  żyła pełnią życia. Też  byłam w Twoim wieku i wiem co to znaczy się zakochać. Miałam dokładnie tyle samo lat co Ty gdy zakochałam się w Twoim tacie. Wtedy wiedziałam, że to ten jedyny. Zostaliśmy parą po trzech dniach znajomości. Szybko, ale byliśmy w sobie zakochani- uśmiechnęła się
odpowiedziałam tym samym i spojrzałam w bok gdzie zobaczyłam moją miłość. Nathan stał oparty o futrynę w drzwiach kuchni i patrzył na mnie z uśmiechem
- No to mamo przebiłaś mnie- zaśmiałam się, a mama patrzyła na mnie pytająco- Bo my zostaliśmy parą po pięciu.
- Słucham?- rozpromieniła się
- Bo ja i Nathan jesteśmy parą -uśmiechnęłam się
- Cieszę się Skarbie! Szczęścia i duuużo miłości Wam życzę.
- Dziękuje- uśmiechnęłam się- Mamo, ale... nie mów Tacie, ani Klaudii. Sama im powiem.
- Dobrze. Kochanie ja już będę leciała. Niedługo do pracy idę. Pozdrów od Teściowej Nathana. Kocham Cię, papa
- Dobrze pozdrowię. Ja Ciebie też, papa - powiedziałam i się rozłączyłam.
Wyłączyłam sprzęt i wstałam. Podeszłam do chłopaka i mocno go przytuliłam.
- Zrobiłem Ci spaghetti. Chodź bo wystygnie- uśmiechnął się i chwycił za rękę prowadząc mnie do kuchni.
- Dziękuję Nathan- powiedziałam i pocałowałam go
- Za co?
- Za to, że jesteś i mnie wspierasz. Gdyby nie Ty, nie odebrałabym i nie pogodziłabym się z Mamą. A bym zapomniała- usiadłam przy stole chwytając widelec- masz pozdrowienia od teściowej.
- Co?
- Ale dużo pytań zadajesz- zaśmiałam się- No odważyłam się i powiedziałam Mamie, że jesteśmy parą. Ku mojemu zdziwieniu ucieszyła się i powiedziała, że chcę Cię poznać i kazała Cię pozdrowić. Powiedziała uwaga cytuje 'Pozdrów od Teściowej Nathana'
- Dziękuję bardzo i też chętnie ją poznam. Najważniejsze, że sobie wszystko wyjaśniłyście i że się pogodziłyście.
- Noo i to wszystko dzięki Tobie- uśmiechnęłam się- mmm to jest pyszne!- powiedziałam gdy spróbowałam spaghetti
- Smakuje?
- Nawet bardzo!
- To dobrze. Cieszę się
- Masz talent do gotowania
- Nie mam. Ja umiem tylko zrobić spaghetti, kanapki z bekonem, jajecznice, pot noodle i herbatę- zaśmiał się
- Oj dobre i to

***********************************************************************************
Heej :D

Wreszcie napisałam :D
Dałam radę :P
Taki sobie -,- ale musiałam dodać, na dzień dzisiejszy nic lepszego nie wymyślę :P


Dziękuję za te dwa  komentarze <3
i w dalszym ciągu 2 komentarze= rozdział :P
Daacie radę? Wierze w Was :)

Z dedykiem dla:
- Pawła, bo cały czas ze mną siedzi i mnie zmusza do pisania ^^
- Lexy, bo Komentuje i baaardzo jej za to dziękuje :******