- Ja? Po co?
- Poszlibyśmy potem do kina- uśmiechnął się szeroko
spojrzałam na niego i przewróciłam oczami- a Ty dalej z tym kinem. Co Cię tak wzięło?
- Chce spędzić z Tobą jak najwięcej czasu. To takie dziwne?- uniósł brew
- Nie. Rozumiem, ale przecież ja nigdzie nie wyjeżdżam, ani Ci nigdzie nie uciekam-uśmiechnęłam się
- Ale jutro będę siedział cały dzień w studiu. Myślę, że będzie mi się lepiej pracowało- zadziorny uśmiech
- Taaaak? A mi się wydaje, że będę Cię rozpraszała. Nawet nie ma mowy! Potem mi się oberwie- zaśmiałam się
- Właśnie będę rozkojarzony jak Ciebie nie będzie Skarbie, no weź. Nie daj się prosić!
- Noo dobra, ale pod jednym warunkiem...
- Już się boje- westchnął- Jakim?
- To ja wybieram film- uśmiechnęłam się, ponownie
- Ufff co za ulga- zaśmiał się- Zgoda- dał mi buziaka
Po tym jak zjedliśmy spaghetti znów zalegliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakiś film. Siedziałam zaciekawiona cała akcją filmu. Mąż chciał znaleźć mordercę swojej żony, ciekawe. Niestety nie było mi dane oglądać go w spokoju. Nathan, który leżał na moich kolanach ciągle mnie rozpraszał.
- Jeejku przecież to oczywiste, że zabił ją ten facet w czarnej bluzie. Ten jego niby przyjaciel.
- Cicho!
- Ale..
- Nie ma żadnego "ale"- przerwałam mu- chce go obejrzeć w spokoju!
- Okej- powiedział i się zamknął.
Po 15 minutach wstał poszedł do kuchni, zrobił herbatę i usiadł wygodnie na fotelu.
- Ha! Mówiłem, że to on ją zabił!
- I co może medal mam Ci za to dać?- spytałam unosząc brew
- Nie- wstał i usiadł koło mnie- ale buziaka tak- pomachał brwiami z szerokim uśmiechem
- Chciałbyś- prychnęłam ze śmiechem
- Marzę o tym!
- Marzyć zawsze można...
- Nie to nie.- udał obrażonego i usiadł wpatrując się w napisy końcowe filmu, krzyżując ręce na piersi
zaśmiałam się na ten widok- Strzeliłeś focha?
- Tak- powiedział powstrzymując śmiech
westchnęłam i usiadłam na nim okrakiem- To chyba muszę Cię przeprosić
- No wypadało by- spojrzał mi w oczy
Dałam mu szybkiego buziaka i zeszłam z niego
- A co to miało być?
- Przeprosiny- zaśmiałam się
- To się nie liczy!
- Liczy.
- Nie
-Tak!
Naszą "dyskusje" przerwał dzwoniący telefon- To mój- powiedział i wyciągnął telefon- Hej Nano... Nie... Nie wiem... Nano czy to coś ważnego? Trochę zajęty jestem.... Po co?... Nie możemy załatwić tego jutro?...Dobra... Okej- powiedział i się rozłączył- Muszę iść
- Czemu?- zapytałam robiąc podkówkę z ust
- Dzwonił Nano. Muszę iść na zebranie z zespołem w sprawie jakiegoś wywiadu czy coś.
- Szkoda- uśmiechnęłam się- ale najpierw muszę coś zrobić...
- Co takiego?- spytał zdziwiony
- Muszę Cię przeprosić- usiadłam na nim i wpiłam w jego usta
- Przeprosiny przyjęte- powiedział chłopak, gdy oderwaliśmy się od siebie
- No ja myśle!
- Kocham Cię wiesz?
- Powiedziałeś mi to już dzisiaj kilka razy- zaśmiałam się- ale... Ja Ciebie też Kocham-dałam mu buziaka- No a teraz już idź, bo potem będzie na mnie, że się spóźniłeś
- Ale ja wole zostać tu- złapał mnie za uda gdy chciałam z niego zejść- Z Tobą.
- Kochanie tłumaczyłam Ci, że ja Ci nigdzie nie uciekam, ani nie wyjeżdżam. Jutro spędziemy cały dzień razem, następny dzień też i tak w kółko-zaśmiałam się - aż Ci się znudzę...
- Kochanie, a ja Tobie tłumaczyłem, że mi się nigdy nie znudzisz- uszczypnął mnie w udo
- Ała! To bolało!- uderzyłam go w ramie
- Przepraszam, chciałem mocniej...- zaśmiał się, zlodowaciłam go spojrzeniem, zeszłam i usiadłam na fotelu
- Strzeliłaś focha?- spytał śmiejąc się
- Tak.- udawałam powage
- To ja Cię przeproszę... ale jutro- podszedł do mnie i się nachylił- teraz lece, bo Nano mnie zabije- chciał mnie pocałować, ale odwróciłam twarz
- Pa- rzuciłam i zacisnęłam usta żeby nie parsnknąć śmiechem
- Wariatka! Kocham Cię, pa- cmoknął mnie w policzek i poszedł w stronę wyjścia- zadzwonie wieczorem to Ci powiem na którą masz być gotowa.
Nie odezwałam się, a Nathan wyszedł.
Wstałam i poszłam pod prysznic. Założyłam moją piżamkę i zeszłam na dół po laptopa. Wzięłam sprzęt postawiłam na biurku, sięgnęłam po słuchawki i położyłam się na łóżku. Włożyłam słuchawki, w których popłynęła moja ulubiona playlista. Zamknęłam oczy i mimowolnie usnęłam.
***
Obudził mnie dzwonek telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz: Nathan. Nie odebrałam. wyciszyłam dźwięk, ściągnęłam słuchawki i poszłam dalej spać.
Godzinę później obudził mnie dzwonek. Spojrzałam na wyświetlacz-nikt nie dzwonił. Wstałam i leniwie zeczłapałam się po schodach. Otworzyłam drzwi. Kogo zobaczyłam? Całe The Wanted:
- Zwariuje z Tobą wiesz?- spytał Nath jak wszedł do środka pierwszy
- Również cieszę się, że Cię znowu widze Skarbie-zironizowałam- Co Ty tu robisz? to znaczy co Wy tu robicie?
- Tak w ogóle to Cześć Ola- powiedział Tom z uśmiechem- przyszliśmy, bo BabyNath wariował. Myślał, że coś się stało, bo nie odbierałaś telefonu.
- Powiesz mi czemu nie odbierałaś?- zapytał z wyrzutem Nath
- Bo spałam? Usnęłam, a miałam wyłaczone dźwięki Kochanie.
- Martwiłem się- podszedł do mnie i przytulił
- Nie miałeś o co.
- Dobra to Wy chłopaki możecie iść, a ja zostanę z Olą, mogę?
- Tak- odpowiedziałam szybko
- No dobrze, to pa Ola- przytulił mnie Tom, potem Max i Siva.
Podszedł do mnie Jay, a Nathan złapał mnie za rękę:
- Ola możemy porozmawiać? Sami. W cztery oczy.
- Nie mamy o czym- powiedziałam oschle.
- Proszę daj mi 3 minuty...
- No dobrze.- powiedziałam, a Jay spojrzał wymownie na chłopaków
- Dobra, rozumiemy. Poczekamy w smochodzie. Pa Olcia!
- Zaskakujesz mnie Tom!- zaśmiałam się- Cześć chłopaki- Max, Tom i Siva wyszli na zewnątrz. Obok mnie stał Nathan, który obejmował wokół pasa. Jay spojrzał wymownie na chłopaka:
- Chodziło mi o rozmowe w cztery oczy, a nie w sześć...
- Ja nie mam nic do ukrycia przed Nathanem- wtuliłam się w chłopaka- więc zostanie z nami, ale Kochanie- zwróciłam się do chłopaka- nie wybuchaj zbyt dużą agresją. Najlepiej wcale jej nie używaj i nie odzywaj się okej?
- Zobaczymy...
- Nathan!
- No dobra.
- No to słucham Jay. O czym chciałeś porozmawiać?- założyłam ręce na piersi
- Ja... Chciałem Cię przeprosić- spuścił głowę- zachowałem się jak dupek, nie powinienem Ci dosypywać czego kolwiek. Nawet nie wiesz jak mi głupio teraz. Jestem Debilem. Wybaczysz mi?
- Wiesz przez grzeczność nie zaprzecze. Ale okej. Przeprosiny przyjętę
- Mówisz poważnie?- zapytał z nadzieją
- Tak, bo jak powiedział ostatnio mi pewien człowiek- wtuliłam się w mojego bruneta- każdemy należy się druga szansa.
- O matko Ola! Dziękuje! Nawet nie wiesz jak mi ulżyło! Dziękuje!- pocałował mnie w rękę
- Oj przestań już głupku- zaśmiałam się
Dziękuję jeszcze raz- przytulił mnie- A Nathan... między nami zgoda?
- Wiesz Stary, to było głupie z Twojej strony. wiedziałeś od początku, że mi na Oli zależy a ty zrobiłeś taką głupotę. Ale skoro ona Ci wybaczyła to ja też.
- Dzięki- podali sobie dłonie.
Pogadaliśmi jeszcze chwile, aż przyszedł Tom i wyciągnął Loczka za kaptur od bluzy- dosłownie ^^
Myślę, że dobrze zrobiłam wybaczając Jayowi. Co prawda, zachował się jak idiota, ale Nathan ma rację każdemu należy się druga szansa, bez względu na wszystko. Wzięłam Nathana za rękę i poszliśmy na góre do mojego pokoju. Zamknęlismy drzwi. Usiadłam na łóżku, a Nathan zaczął podchodzić do mnie powoli z zadziornym uśmieszkiem.
- To co robimy?- zapytałam siadając po turecku
- Nie wiem, ale...- podszedł do mnie i pocałował delikatnie- Ja miałem Cię przeprosić....
![]() |
Kocham tego gifa ^^ |
*******************************************************************
Heeeej!
Ale lipny wyszedł -,- beznadzieja!
Przepraszam za to coś na górze. Nie miałam weny, po prostu mała ilość komentarzy mnie dobija i wydaje mi się, że nikt tego nie czyta (oprócz Olci,której dziękuję :D)
Dodaje teraz pomimo, że pod ostatnim jest tylko jeden komentarz. Postanowiłam, że będę pisać dalej i będę starała napisać jak najlepiej i będę się jakoś motywować :P
A Tym czasem lece do mojego Pawła :p
Do następnego! :D
Pozdrawiam, KaMa<3
Awwww taki słodki!!
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, ze mało osób komentuje, będzie dobrze :D
Masz rację pisz dalej i rób to dla siebie :)
Buziaki Lexy :**