środa, 30 października 2013

Rozdział 22

                                                     ~~~Ola~~~
 Cały wieczór przesiedziałam z Ciocią i Mattem. Jednak około godziny 21 zmęczenie wzięło górę, więc życzyłam wszystkim dobrej nocy i udałam się do mojego pokoiku.
Weszłam do środka, zapaliłam światło i podeszłam do okna, po czym uchyliłam je.
Wzięłam z szafki piżamę i już miałam wychodzić z pokoju do łazienki, gdy usłyszałam jakiś znajomy dźwięk. Nie mogłam konkretnie określić skąd pochodził owy dźwięk więc zamknęłam drzwi;
- I found you in my darkest hour
I found you in the pouring rain
I found you when I was on my knees

Podeszłam nie pewnie do okna i otworzyłam je na oścież. Wyjrzałam na podwórko i serce zaczęło mi bić szybciej. Na dole stał Nathan. Śpiewał "I Found You", a w ręku trzymał bukiet róż.

-And your light brought me back again
Found you in a river of pure emotion
I found you, my only truth
I found you and the music played
I was lost, till I found you, you, you
Till I found you, you, you

Gdy skończył spojrzał na mnie. Patrzyłam na niego tępo i nie wiedziałam co mam zrobić;
- Ola proszę Wybacz mi ! Kocham Cię ! - wykrzyczał, a mnie coś zabolało.
Nie mogłam zapomnieć o tym o co mnie oskarżył. Fakt Kochałam go i Kocham w dalszym ciągu, ale ja tak nie potrafię. Nie umiem.
Poczułam, że łzy napływają mi do oczu. Przygryzłam wargę i poczułam spływające po moich policzkach łzy;
- Nathan ja... ja nie potrafię... Przepraszam...- powiedziałam i zamknęłam okno.
Zapłakana położyłam się na łóżko. Czułam się bezradna. Nie potrafiłam opanować płaczu, bardzo mnie to bolało. A miałam być twarda...
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi;
- Zostawcie mnie samą- powiedziałam przez łzy, lecz ktoś dalej znęcał się nad drzwiami.
Podeszłam do nich i z impetem je otworzyłam. Już miałam coś powiedzieć, ale mnie zatkało. Stałam i patrzyłam na gościa, a po moich policzkach dalej spływały łzy;
- Duśka Skarbie, co Ty tu robisz?- rzuciłam się na szyję dziewczynie
- Wiesz doszły mnie słuchy, że pewien palant nie wierzy, że nosisz jego dziecko- uśmiechnęła się i przetarła mi mokre policzki- Siostra on nie jest wart Twoich łez.
- Wejdź- zaprosiłam ją do środka.
Weszła pomału opierając się na jednej kuli i usiadła na łóżko. Zamknęłam drzwi i usiadłam obok opierając się o wezgłowie.
- Powiedz mi jak to było wszystko od początku- odezwała się po chwili
- Co tu opowiadać?- mruknęłam- Najpierw widziałam go jak całuję się z fanką, potem jak mu powiedziałam, a raczej pokazałam, że jestem w ciąży- łzy znów zaczęły spływać po moich policzkach- To mi nie uwierzył i wyszedł, zostawiając mnie z tym wszystkim samą. A teraz stoi pod oknem-wskazałam na okno- i śpiewa piosenkę, którą napisał, dla mnie. I w ręce trzyma bukiet róż. Nie znoszę róż, ale jeszcze o tym nie wie.
- Stoi tam?
- Tak.- mruknęłam i wytarłam policzki.
- I Cię poznał?- zaśmiała się
- Czemu miałby mnie nie poznać?- uniosłam brwi
- No bo ja Cię nie poznałam, dopiero jak się na mnie rzuciłaś- uśmiechnęła się szeroko, dotykając moich włosów- Wyglądasz Ślicznie. Dawno nie widziałam Cię w ciemnych włosach.
- No coś musiałam w sobie zmienić... Postanowiłam sobie, że będę twarda, ale jestem głupia i nie potrafię, bo ja go Kocham. Tak cholernie go Kocham, a on musi ciągle podkładać mi kłody pod nogi- schowałam twarz w dłonie- Klaaudia- jęknęłam- co ja mam zrobić?
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Wstała i powoli wyszła z pokoju...

                                                    ~~~Klaudia~~~

Zeszłam pomału ze schodów, uśmiechając się ciepło do chłopca, który siedział w salonie.
- Matt?
- Tak?- podbiegł do mnie od razu- W czymś mogę pomóc?
- W sumie miałabym prośbę.-dotknęłam jego ramienia-Zaprowadzisz mnie pod okno pokoju Oli?zajrzał na mnie zdziwiony- Okay, chodź.
Założyliśmy kurtki i buty po czym wyszliśmy na mroźne podwórko. Chłopiec trzymał mnie za rękę prowadząc pomału w odpowiednie miejsce.
- Ola! Proszę! Wybacz mi! Kocham Cię!- usłyszałam głos Nathana w oddali
- Dobra Matt dziękuję- powiedziałam cicho do chłopca- Już sobie poradzę- uśmiechnęłam się i odprowadziłam chłopca wzrokiem. Gdy zniknął za rogiem domu, westchnęłam głośno i powoli ruszyłam w kierunku Nathana.
Zajrzałam za róg i zobaczyłam szatyna stojącego z ogromnym bukietem w ręce.
- Nathan- powiedziałam dosadnie, a jego szmaragdowe tęczówki spoczęły na mnie
- Znamy się?
- Nie. Ale podejrzewam, że słyszałeś o mnie. To ja jestem powodem, waszego rozstania. To przeze mnie Ola musiała wrócić na tyle miesięcy do Polski. Jestem Siostrą Oli- stanęłam odważnie na przeciw niego- Mam na imię Klaudia.
Chłopak patrzył na mnie uważnie, ale po chwili uśmiechnął się, podszedł do mnie i podał dłoń;
- Miło mi Cię poznać. Ola wiele o Tobie wspominała- uśmiech nie schodził mu z ust
- Tak ja również wiele o Tobie słyszałam.- powiedziałam ostro- Na przykład to, że jesteś Palantem wiesz? Jak mogłeś nie uwierzyć Oli, że nosi Twoje dziecko?!- wkurzyłam się
- To był impuls. Dla mnie to było nie możliwe- spuścił głowę- Zadziałałem zbyt pochopnie wiem. Ale przemyślałem to wszystko i jestem pewny swoich uczuć do Oli. Kocham ją i pokochałem to dziecko- spojrzał mi w oczy- Chcę naprawić ten błąd, ale nie wiem jak...
- Po pierwsze wyrzuć te kwiaty- spojrzał na mnie dziwnie- Moja siostra nienawidzi róż.- rzucił je na trawę.- A teraz chodź- chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam za sobą.
Weszliśmy do mieszkania, gdzie ściągnęliśmy kurtki i buty.
Znów złapałam go za rękę i poprowadziłam na schody. Stanęliśmy przed drzwiami pokoju Oli;
- Poczekaj chwile- wyszeptałam i weszłam do pokoju.
Ola leżała na łóżku i patrzyła w sufit;
- Siostra jest jedno rozwiązanie- powiedziałam i wyjęłam klucz z zamka- Jak sami nie potraficie się pogodzić, to ja Wam pomogę
- Jak?
Nic nie odpowiedziałam tylko otworzyłam drzwi- Wejdź- zwróciłam się do chłopaka, który nie pewnie wszedł do pokoju
- Co on tu robi?!- krzyknęła zła po Polsku
- Jak już mówiłam, pomogę Wam- zaczęłam wychodzić z pokoju- I nie wypuszczę Was stąd póki miedzy Wami nie będzie zgody- powiedziałam i szybko zamknęłam drzwi na klucz;
- Klaudia otwórz te drzwi!- krzyknęła
- Nie ma takiej opcji! Wypuszczę Was dopiero jak się pogodzicie!- powiedziałam i z pełną satysfakcją zeszłam na dół. Zasiadłam na sofie pomiędzy kuzynem, a kuzynką;
- Co tam się działo?- zapytała Liz
- Trwa akcja "Zgoda"- zaśmiałam się
- Jak Ty to zrobiłaś?
- A wiesz... Ma się swoje sposoby..- pokazałam jej klucz, którym pomachałam
- Jesteś wielka!
- Tak, wiem- uśmiechnęłam się triumfalnie.


************************************************************************************
Hej :)

Witam Was po dość długiej przerwie :)

Przepraszam, że tak długo musiałyście czekać, ale brak weny i nawałnica nauki mnie przytłoczyła.
Co tu dużo mówić; Druga technikum to nie przelewki ;)

Dziękuję bardzo Rybce31632, która jako jedyna skomentowała poprzedni rozdział i to właśnie ten rozdział dedykuje jej :)
Dziękuję ;**

Następny rozdział postaram się napisać jeszcze w tym tygodniu jak dam radę :)

Pozdrawiam KaMa <3

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 21

Siedziałyśmy z Olą w kawiarence prawie godzinę.
Niestety Pan Sykes nie zjawił się... Miałam nadzieję, że już wszystko się ułoży i moja Kuzynka będzie wreszcie szczęśliwa, ale On znów zawiódł.
 Przez cały czas uśmiechała się, śmiała... ale gdy tylko zeszłam na temat Natha... Spuszczała głowę, uśmiech z jej twarzy momentalnie schodził, unikała mojego wzroku i starała się jak najszybciej urwać temat.
Nie chciałam jej już bardziej dołować więc postanowiłam nie zaczynać znów tego drażliwego tematu.
Po zapłaceniu rachunku i zostawieniu napiwku dla kelnerki ruszyłyśmy do wyjścia z Galerii.
Rozmawiałyśmy o bardzo neutralnych rzeczach.
Ola na prawdę bardzo cieszyła się z faktu, że zostanie mamą, pomimo młodego wieku. No cóż co tu dużo mówić w wieku 20 lat nie każda dziewczyna chciała by zajść w ciąże. Większość z Nas na pewno wpadło w jakiś szał i wiele innych emocji, ale nie Ola.
Ona odkąd ją poznałam, była oazą spokoju. Więc nie zdziwiła mnie jej radość z powodu dziecka.
- Słuchasz mnie?- zaśmiała się , wyrywając z rozmyślań.
- Przepraszam Cię zamyśliłam się- uśmiechnęłam się- O czym mówiłaś?
- Co się z Tobą dzieję?- ponownie się zaśmiała, unosząc brwi
- Nic, nic- zapewniłam- Ale fajne ciuszki kupiłyśmy dla maleństwa nie? Te sukieneczki też śliczne- powiedziałam, a dziewczyna patrzyła na mnie z uwagą, ale po chwili zrozumiała, że nie chcę o tym gadać i odpowiedziała;
- Tak, masz rację.
Resztę trasy do domu , przebyłyśmy w ciszy. Każda z Nas patrzyła przed siebie, pogrążona w swoich myślach.
Ja myślałam nad tym jak sprawić by moja kuzynka była szczęśliwa. Bo w pełni szczęśliwą nie mogłam jej nazwać jeśli jej przyszłość miała polegać na samotnym wychowywanym dziecka, które musi mieć Ojca. Nie ważne jak się wcześniej zachował, ale ewidentnie przemyślał wszystko i chcę pomóc Oli w najtrudniejszych chwilach. Chwilach, które nadchodziły wielkimi krokami.
Gdy dotarłyśmy do domu, zdjęłyśmy kurtki i buty, po czym udałyśmy się do salonu.
Siedział tam mój brat wraz z mamą, która ucieszyła się na nasz widok.
Zastanawiałam się jak to jest, że dziewczyna ma takie wspaniałe podejście do dzieci.
Widziałam jak mój brat do niej lgnie. Nie byłam zazdrosna, cieszyłam się, że chociaż on mógł sprawić, że Oli uśmiech był szczery, a nie udawany.
Pokazałyśmy obojgu nasze zakupy, pośmiałyśmy się i poszłyśmy na obiad.

W trakcie posiłku wymyśliłam pewien plan, który mógł zadziałać.
Gdy znów wszyscy zasiedli w salonie, ja poprosiłam Kuzynkę, aby pożyczyła mi telefon;
- Po co Ci?- spytała
- Nie wiem, gdzie mam mój telefon. Zadzwonię do siebie zlokalizuje mój i oddam Ci go- uśmiechnęłam się
- Okay, masz- podała mi urządzenia, a ja odeszłam do przedpokoju. Wyciągnęłam swój telefon z kieszeni kurtki i wpisałam numer Nathana i Toma. Ten drugi na wszelki wypadek ;).
Weszłam z powrotem do salonu, podziękowałam za użyczenie urządzenia i pobiegłam na górę, do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na zamek i od razu wybrałam odpowiedni numer.
Po dwóch sygnałach oczekiwania usłyszałam znajomy głos;
- Halo?
- Cześć tu Liz.
- Ooo Liiizzz- chłopak był bardzo rozbawiony- jak miło Cię słyszeć
- A mi nie- odpowiedziałam ostro- Nathan miałeś się starać o Olę. Miałeś być już dawno temu w galerii i starać się, aby przebaczyła Tobie i pozwoliła wychować raz z Nią WASZE dziecko
- Byłem w galerii. 15 minut po tym jak odebrałaś, ale Was nie było w tej kawiarence. Nie było mojej blond śliczności..
- Bo Ola nie jest już Blondynką!- krzyknęłam, ale po chwili przeklnęłam samą siebie za to- I co z żalu, że nie spotkałeś poszedłeś się upić?- zironizowałam
- Ja... Nie... Jestem... Pijany- każde jego słowo zostało przerwane przez czknięcie.
- Właśnie widzę. Wiesz co Ci powiem, nie jesteś wart Oli- wkurzyłam się- Zamiast się starać, przyjechać tu.... nie ważne, zrozumiesz to może kiedyś.
- Ja nie jestem wart Oli?- podniósł głos
- A jesteś? Zrobiłeś jej dziecko, a teraz co?
- Nie Twoja sprawa!
- Może i nie, ale dla mnie liczy się najbardziej szczęście Oli i Waszego dziecka w przeciwieństwie do Ciebie- rzuciłam wkurzona i rozłączyłam się.
Rzuciłam telefonem o ścianę, który rozbił się na drobne kawałeczki, wywołując nie mały huk i... dziurę w ścianie. Zdziwiłam się, że mam aż tyle siły, aby to zrobić.
Po chwili usłyszałam dobijanie się do drzwi;
- Liz? Co się stało?- mama
- Eliza, Słońce otwórz- Ola
Spojrzałam w stronę lustra, poprawiłam włosy i podeszłam do drzwi. Przekręciłam zamek i otworzyłam drzwi;
- Nic się nie stało. Wkurzyłam się i rozwaliłam telefon- wskazałam na zniszczone urządzenie, a raczej pozostałości z niego
Spojrzały się na mnie dziwnie i nic nie mówiąc poszły z powrotem do salonu.
Załamana, że nic z mojego planu nie wyszło rzuciłam się na łóżko dalej myśląc nad tym, co mogę jeszcze zrobić.

**********************************************************************************
Heeeej Słoneczka ;D

Dzisiaj jest dość krótko, bo chciałam  coś napisać, a dopiero co wróciłam z Rodzinnego obiadku u babci, który troszkę się przedłużył...
Nienawidzę takich spotkań -,-

No nic... Wracając...
Dzisiaj były przemyślenia Elizabeth :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
W ciągu 15 minut napisałam rozdział i wydaje mi się, że nie jest głupi :D
A to wszystko dzięki Wam Kochane!

Dziękuję, Dziękuję i jeszcze raz dziękuję :D

Jeśli mogłabym prosić Anonimków jakby mogli się podpisywać, imieniem lub pseudonimem jak kto woli :)
Z góry dziękuję :D
I dziękuję Tobie Lexy za komentarz ;**

Następny wyskrobie dla Was jak najszybciej będę mogła :)

A więc życzę Wam udanego tygodnia i samych piąteczek  ;p

Buziaki KaMa <3

czwartek, 17 października 2013

Rozdział 20

Wstałam rano, z mieszanymi uczuciami. Już sama nie wiedziałam co mam zrobić.
Z jednej strony bolało mnie to w dalszym ciągu, ale z drugiej wczorajsza rozmowa z "egoistyczną świnią" bardzo mi pomogła i troszkę podniosła na duchu ;>.
Wstałam nie chętnie z łóżka i podeszłam do okna. Odsłoniłam masywne, ciemne zasłony.
Była piękna pogoda. Różnokolorowe liście na drzewach pięknie lśniły od mocno bijącego słońca.
Piękna pogoda nie zapowiadała, nadchodzącej zimy. Nie przypominało to ani trochę pogody w Polsce. Zazwyczaj w tym czasie w moim kraju zaczynał padać śnieg, a liści na drzewach już prawie nie było.
Patrząc na ten piękny krajobraz przed moim oknem, pomyślałam, że czas  na zmiany.
Muszę coś w sobie zmienić.
Postanowiłam, że będę twarda i nie dam się wszystkim przeszkodą, które mnie spotykają.
Ale nie myślałam tylko o zmianie psychicznej ;).
Z uśmiechem na twarzy poszłam do łazienki i ustałam przed lustrem. Patrzyłam na swoje odbicie i zastanawiałam co mogę zmienić.
Co widziałam w sobie? Smutną, nudną blondynkę w długich włosach sięgających prawie do pasa.
Szczerze? Znudził mi się mój wygląd.
Więc czas na zmiany! ;).
Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się w to. Umalowałam się delikatnie, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół, gdzie spotkałam wujka i Liz;
- Dzień Dobry- uśmiechnęłam się do Nich
- Dzień Dobry- odpowiedzieli równo
Usiadłam przy stole, nalałam sobie herbaty i zaczęłam robić kanapki. Czułam na sobie podejrzliwy wzrok Kuzynki, postanowiłam przerwać tą dręczącą cisze;
- Liz Słońce, co dzisiaj robisz?
- Dzisiaj mam wolne, nie idę na wykłady więc siedzę w domu. A czemu pytasz?
- Bo miałabym dla Ciebie propozycje- uśmiechnęłam się
- Jaką?
- Poszłabyś ze mną na zakupy i do fryzjera?
- Bardzo chętnie- rozpromieniła się
- Czas coś zmienić w życiu, prawda?
- Oczywiście- odpowiedział wujek i pogłaskał mnie po ramieniu- To ja Wam dziewczynki- pocałował nas w czoło- życzę miłego dnia. Do zobaczenia
- Dziękujemy i nawzajem- odpowiedziałyśmy
- To ja lecę się przebrać i idziemy
- Okay- uśmiechnęłam się
Po 15 minutach byłyśmy już w drodze do galerii.
Weszłyśmy do wnętrza ogromnego budynku. Było bardzo dużo świątecznych ozdób, wszędzie pisało "Happy Christmas". Poczułam już ducha świąt ;).
- To co pierwsze?- spytała Liz wyrywając mnie z podziwiania wystaw
- Hmm... może fryzjer?
- Okay, To chodź zaprowadzę Cię do najlepszego fryzjera - chwyciła moją dłoń i pociągnęła za sobą.
Weszłyśmy do salonu i podeszłyśmy do jakiejś kobiety w czapce Świętego Mikołaja. Uśmiechnęła się ciepło i po skonsultowaniu z Nami skierowała nas do człowieka o imieniu Justin.
Spojrzałam z przerażeniem na Liz, bowiem nigdy wcześniej nie obcinał mnie facet.
Dziewczyna uśmiechnęła się pokrzepiająco i wyszeptała na ucho;
- Nie martw się. Justin jest najlepszy- poklepała mnie po ramieniu i usiadła na kanapie. Ja usiadłam na krześle naprzeciwko lustra i zaczęłam bawić się włosami.
Po chwili przyszedł wysoki, młody mężczyzna z tatuażem na prawej ręce;
- Cześć jestem Justin- podał mi rękę- zajmę się dziś Twoimi włosami.
- Alex- powiedziałam i uścisnęłam jego dłoń
- Ooo cześć Elizabeth- podszedł do dziewczyny i przytulił ją
- Cześć Juss- uśmiechnęła się- To moja kuzynka, zajmij się ją dobrze, musi pięknie wyglądać. Zrób ją na bóstwo- puściła mu oczko
- Dobrze Piękna- podszedł do mnie i zaczął przeczesywać moje włosy palcami- Co byś chciała z tymi pięknymi włoskami zrobić?- patrzył na moja odbicie w lustrze
- Jak mam być szczera to sama nie wiem. Myślałam, raczej o radykalnych zmianach. Znudziły mi się długie, blond włosy.
- Czyli myślałaś raczej o krótkich, tak?
- Dokładnie, tak mniej więcej dotąd- pokazałam na ramiona- chce coś prostego, co łatwo będzie się układać, bez wynalazków.
- Mhm.. a co byś powiedziała na krótsze włosy? Takie dotąd?- pokazał do połowy szyi
- Myślisz, że to będzie dobre?- usłyszałam głos Liz
- Tak, bo Alex ma pociągłą twarz, a ta długość podkreśli jej kształt.
- Mi pasuje- uśmiechnęłam się szeroko
- Okay. Zmienić chcesz też kolor?
- Tak, myślę że zmiana koloru to podstawa. Kiedyś miałam naturalne czarne włosy, a w wieku 14 lat na znak buntu przefarbowałam się na blond. Za kilka dni mam urodziny i pomyślałam, że po 6 latach czas wrócić do starego koloru.
- To będzie świetnie wyglądać- położył ręce na moich ramionach- Masz śliczne niebieskie oczy i to podkreśli je i pokaże ten błysk- zaśmiał się- No to bierzmy się do pracy- klasnął i zatarł ręce....

3 godziny później:

- Słońce... Wyglądasz rewelacyjne- wzdychała Liz
- Dziękuję- uśmiechnęłam się patrząc w odbicie.- I Tobie Justin. Dobra robota- przytuliłam go
- Do usług- zaśmiał się- Jak Ci odrosną włosy to zapraszam, wymyślimy coś jeszcze.
- Niedługo to będę ją tu siło przyciągać- pokazała na mnie palcem
- Czemu?
- Bo jest w ciąży, a po porodzie najważniejsze będzie dziecko, więc będzie się zaniedbywać
- A no to rozumiem. Właściwie to nie widać, że jesteś w ciąży.- uśmiechnął się
- Dobra to chyba idziemy, nie ?- klasnęła w dłonie Liz
- No chyba tak- uśmiechnęłam się i podziękowałam. Ostatni raz poprawiłam grzywkę i w pełni zadowolona ze swojego wyglądu wyszłam z salonu.

- To teraz gdzie?
- Może tam?- wskazałam na sklep z ciuszkami dla dzieci. Nie ukrywam, że odkąd jestem w ciąży mam jazdę na tego typu rzeczy. No cóż... Instynkt Macierzyński robi swoje ^^.
Weszłyśmy do sklepu i oniemiałam.
Wszędzie było pełno przeuroczych ciuszków dziecięcych; od niemowlaka do dzieci w wieku 6 lat.
Liz od razu zaciągnęła mnie na dział "Niemowlę".
Chodziłyśmy i podziwiałyśmy urocze malutkie ciuszki. Rozdzieliłyśmy się, a ja rzuciłam się na body z napisami. W takich miejscach jest dużo ciekawych i zabawnych ciuszków. Widziałam przeróżne. Zauroczył mnie napis "Udaje słodziaka, bo chcę buziaka".
Z uśmiechem na twarzy podążyłam dalej i napotkałam się na Body.
Patrzyłam na wszystkie półki i w oczy rzuciły mi się pewne ciuszki. Wzięłam jeden ciuch i zaśmiałam się pod nosem:
 

 

- Ooo tak jak to będzie chłopiec to lepiej niech tak Kobiety robią- zaśmiała się Liz stając za mną
-  No pewnie- powiedziałam dumnie
- No jak się wrodzi do Tatuśka...
- Liz!- przerwałam jej
- No dobra. Patrz co znalazłam.- podała mi ubranko- Pomyślałam o Tobie i Nathanie
 
 
zaśmiałam się- To jest świetne!
- No czyli bierzemy to i to, tak?- wskazała na ciuszki, które trzymałam
- Oczywiście, ale chodź jeszcze tam- złapałam ją za rękę i zaciągnęłam do działu z bucikami.
Znów się rozdzieliłyśmy i znów poszłam na dział z napisami.
Tam zazwyczaj znajduje się coś fajnego, zabawnego i mega uroczego.
Zobaczyłam pewne buciki i pomyślałam o Nathanie...
Zastanawiałam się, czy ucieszyłby się widząc nasze dziecko w takich bucikach;
 
- Urocze- powiedziała Liz. Znów nie wiem kiedy stałą tuż obok mnie.
- Też mi się podobają, ale nie wiem czy kupić...
- Czemu?
- No, a jak Nathan się nie zdecyduje? I będę je sama wychowywać?- posmutniałam
- Przestań! Nath się ogarnie i będzie z Tobą zobaczysz- uśmiechnęła się
- No dobra wezmę- odwzajemniłam gest
Wybrałyśmy jeszcze kilka fajny sukieneczek i bluzek. Z pełnym koszykiem poszłyśmy do kasy.
Zapłaciłam i poszłyśmy do kawiarni.
Usiadłyśmy przy jednym ze stolików, zamówiłyśmy herbatę i sernik.
Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam 34 nieodebrane połączenia i 15 smsów od Nathana
Usunęłam wszystko i odłożyłam telefon na stolik, który niemal od razu zaczął wibrować.
Westchnęłam i poinformowałam Liz, że idę do toalety...
 
                                                          ~~~Liz~~~
 
Ola poszła do toalety i zostawiła telefon. Ciągle dobijał się Nathan.
Gdy zaczął wibrować po raz 4 wkurzyłam się i odebrałam;
- Halo?
- Yyyy... Ola?- zapytał zdezorientowany
- Nie, Liz.
- Jest tam gdzieś Ola?
- Nie ma. Po co do niej wydzwaniasz?
- Chcę z Nią pogadać..
- Przez telefon? Chcesz starać się przez telefon? No brawo Panie Sykes. Chyba w kolejce stałeś po urodę, a nie inteligencje- mruknęłam
- Chcę się z Nią umówić- odpowiedział ostro
- Ale ona nie będzie chciała!
- No wiem... Co ja mam zrobić?
- Kochasz ją?
- Bardzo- odpowiedział pewnie
- Chcesz tego dziecka?
- Tak
- Masz plusa u mnie- zaśmiałam się- Jesteśmy jeszcze w Galerii, w kawiarence "The Best". Będziemy tu jeszcze jakąś godzinę.
- Okay. Będę za 15 minut- powiedział i rozłączył się. Zobaczyłam idącą Ole, więc szybko zablokowałam telefon i odłożyłam go na miejsce.
- Dzwonił jeszcze?- uniosła brwi
- Nie, już nie- skłamałam
- To dobrze.
Po chwili przyniesiono nam zamówienie. Zaczęłyśmy jeść ciastka i zajęłyśmy się rozmową na temat zakupionych ciuszków dla Dziecka....
 
***********************************************************************************
Cześć Wam!
 
Przepraszam za poprzedni rozdział, bo był beznadziejny -,-
 
Za to dziś Pani Wena mnie odwiedziła i napisałam ten :p
 
Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany :p
Kilka dni temu zmieniłam wygląd bloga, jak Wam się podoba? ^^
Ale zmiany nie tylko tu. Ola zmieniła wygląd ;)
Jak myślicie? Nath pozna Ole? :p
 
Mam nadzieję, że się spodoba i będą jakieś komentarze :)
Następny postaram się wyskrobać, na niedzielę ;)
I'm promise! ;).
 
Pozdrawiam i całuję w czółko
KaMa <3
 



środa, 16 października 2013

Rozdział 19

                                                                 ~~~Ola~~~

Leżałam myśląc nad tym co teraz będzie. Co mam dalej zrobić?
Nathan myśli, że ja go zdradziłam. A to nie prawda! On jest moim pierwszym i jedynym chłopakiem.
Kocham go nad życie, a on mnie oskarża o coś takiego.
To moja wina... Mogłam mu powiedzieć o tym wcześniej... Albo nie mówić mu wcale i zostać w Polsce...
Odrzuciłam kolejne połączenie od Nathana i poszłam do łazienki.
Wzięłam długą relaksacyjną kąpiel.
owinęłam się ręcznikiem i zmyłam rozmazany od łez makijaż.
Wyszłam z pokoju i wyciągnęłam z szafki piżamę;
- Masz ładne nogi Mała- wzdrygnęłam słysząc głos za sobą.
- Tom? Co Ty tu robisz?
- Przyszedłem Cię odwiedzić. Nie odbierasz od Nas telefonów; martwimy się.
- Od Was?- spojrzałam na niego uważnie
- Ode mnie i od Natha.
- Aha- powiedziałam krótko- Jak widzisz żyję, nic mi nie jest- poczułam kłujące łzy- A teraz już możesz iść- powiedziałam powstrzymując kolejną falę łez. Zawróciłam i poszłam do łazienki. Ubrałam się, związałam mokre włosy w koka na czubku głowy i weszłam do pokoju.
- Olaa... Co się stało?- zapytał z troską brunet
- Nic...
- Przecież widzę, że płakałaś.
- Zapytaj swojego kolegę- powiedziałam kładąc się na łóżku plecami do Parkera
- Olaa- pogłaskał mnie po plecach- Ja chcę to usłyszeć od Ciebie.
- Wiesz jak byłam w Polsce to pomyślałam, że możecie mówić do mnie Alex. Będzie łatwiej...
- Nie zmieniaj tematu.- westchnęłam i usiadłam patrząc mu w oczy
- Co chcesz wiedzieć? Że chłopak, którego Kocham ma mnie za dziwkę? Że podejrzewa mnie o zdradę? On myśli, że przespałam się z kimś i chce go wrobić w dziecko, rozumiesz?- rozpłakałam się
- Nie płacz- przytulił mnie- On nie jest tego wart. W końcu zrozumie, co zrobił i zobaczysz jeszcze przyjdzie tu na kolanach i będzie prosił o wybaczenia.
- Trudno wychowam dziecko sama. Bez niego- wytarłam policzki z łez
- Ale nie jesteś sama. Masz mnie i chłopaków. Liz, Ciocię, tego małego chłopca- uśmiechnął się
- Dzięki Tom, ale od Was nic nie chcę...
- Co masz na myśli?-uniósł zdziwiony brwi
- Nie chcę żeby Nath dowiadywał się czegokolwiek. Poza tym pewnie wrócę do Polski, więc sam rozumiesz...
- Jak to? Przecież dopiero co przy...
- Tak, ale skoro On nie chce tego dziecka, to nie chce tu być i narażać na spotkanie z Nim.
- Ola jeszcze wszystko się ułoży zobaczysz- uśmiechnął się
- Nic się nie ułoży, Tom. Nie zmienię tego, że On nie chce dziecka, ani nie cofnę czasu- westchnęłam
- Ale On powiedział, że nie chce?
- Nie..
- No właśnie!-klasnął w dłonie- Mała Każdy Facet tak by zareagował, gdyby się dowiedział, że jego dziewczyna jest w 6 miesiącu ciąży, bo tak długiej nieobecności.
- Ty też?-uniosłam brwi
- Pewnie tak.
- Faceci to egoistyczne świnie- mruknęłam i wtuliłam się w poduszkę
- No wiesz!- żachnął się, ale od razu spoważniał- Dasz Nathanowi szanse?
- Toooom -przeciągnęłam- ja nie wiem. To za szybko i ...
- Ale jakby się starał?-przerwał mi
- No cóż Kocham go. Nie potrafiłabym go odrzucać.- uśmiechnęłam się blado
- Okej- przytulił mnie- Pamiętaj Mała, że na mnie zawsze możesz liczyć- wyszeptał i cmoknął w policzek.
- Dzięki Tom- powiedziałam, a chłopak się uśmiechnął. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale znów mój telefon zaczął wibrować;
- Odbierz. On się martwi.
- Nic mu się nie stanie, jak jeszcze trochę się pomartwi- odrzuciłam połączenie i rzuciłam urządzenie.
- My jesteśmy egoistycznymi świniami, a wy dręczącymi Nas Małpami- zaśmiał się
- No wiesz co?!- walnęłam go w ramię- miły jesteś wiesz? Już lepiej idź, bo jedna dręcząca małpa, chce iść spać, bo druga męcząca małpa, albo egoistyczna świnia daje mi się we znaki- zaśmiałam się i poklepałam go po ramieniu
- No dobrze egoistyczna świnia się odmeldowuje- wstał i zasalutował
- Dzięki Tomuś- ustałam przed Nim i wtuliłam w jego tors
- Nie ma za co. Zawsze do usług-pogłaskał mnie po plecach- To ja lece, trzymaj się- dał mi buziaka w policzek- Cześć Maleństwo, bądź grzeczne, a ja Twojego Tatuśka spiore- powiedział nachylając się do brzuch, po czym pogłaskał mnie po Nim i puszczając mi oczko wyszedł z pokoju.
Położyłam się na łóżko i z lekkim uśmiechem na twarzy oddałam się w objęcia Morfeusza...

***********************************************************************************
Ale lipny wyszedł ;/
Chciałam coś dla Was napisać więc jest ten :)
Dziękuję wszystkim Komentującym i zaglądającym :)
Jest już ponad 2000 wyświetleń! :D
Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam :p

Dziękuję i pozdrawiam KaMa <3

poniedziałek, 14 października 2013

To jeszcze nie to

A więc moje Kochane czytelniczki to jeszcze nie jest Rozdział ;)
Niestety jakoś mi nie idzie... Postaram się na jutro coś wyskrobać ;)

A tym czasem:

Chłopaki z The Wanted mają nowy teledysk :D

Oto on:

 
Jestem oczarowana tą piosenką. Jest na prawdę rewelacyjna. Teledysk jest równie świetny, prawda?
Nathan wygląda rewelacyjnie w Garniaku, zresztą jak cały zespół :D
Kocham ich po prostu <3
 
Duga informacja to taka, że Nathan jest z Arianą :)
Z całego serca życzę im szczęścia i duuuużo miłości ;)
Mam tylko nadzieję, że Grande nie złamie serca Nathanowi :)
 
Nawet ładnie razem wyglądają prawda? ;)
 
 
Więc tak jak już mówiłam rozdział następny pojawi się chyba jutro :) To zależy od tego jak mnie zmotywujecie :)
Na prawdę wszystkie komentarze się dla mnie liczą :)
 
Kocham Was KaMa <3
 
 
 

czwartek, 10 października 2013

Rozdział 18

Oderwaliśmy się od siebie. Usiadłam na końcu łóżka, zasłoniłam usta ręką i spuściłam głowe z zażenowania;
- Cześć Pilocie- Nathan podszedł do chłopca i podał mu rękę
- Cześć- uścisnął jego dłoń- A Wy jesteście razem?- wypalił
- Chyba tak. To zależy od Oli- brunet podszedł do mnie i objął ramieniem.
- Mhm...- wymruczałam i wtuliłam się w jego tors
- To Nathan musze Ciebie zapytać...
- O co?- uniósł brew
- Mogę się poprzytulać do Oli?- zrobił słodkie oczka
- No nie wiem... Pomyśle..- odpowiedział, a ja uderzyłam go łokciem w bok- Ała, żartowałem! No pewnie, że możesz- zaśmiał się
- Fajnie- uśmiechnął się i podszedł wtulając się w mój brzuch.
- A Matty Ty nie musisz pytać go o zdanie.-pogłaskałam go po głowie- Po prostu przychodź i się przytulaj- uśmiechnęłam się
- No muszę korzystać póki nie zamieszkasz z Nathanem...
spojrzałam na chłopca z szeroko otwartymi oczami- Że... że co?- wydukałam, gdy ogarnęłam to co powiedział
- No przecież niedługo z Nim zamieszkasz. I nie będę mógł się przytulać do Ciebie, ani małego- westchnął, a mnie zamurowało
- Małego?- wypalił Nath, unosząc brwi
- No tak Mał...- zatkałam mu usta ręką
- Matty zostaw Nas na chwile samych, okej?- zapytałam nie zdejmując ręki z jego ust. Chłopiec pokiwał głową i posłusznie wyszedł. Podeszłam do drzwi, przekręciłam zamek by teraz już nie mieć nie proszonych gości ;)
Podeszłam niepewnie do łóżka i usiadłam na Nim.
Siedzieliśmy w ciszy. Czułam na sobie wzrok Nathana;
- Czy Ty chcesz mi coś powiedzieć?
- Mhm...
- O co chodziło z tym "Małym"?- uniósł brew, a ja spuściłam głowe
- Ale nie będziesz zły, ani nie wybiegniesz stąd zostawiając mnie z tym wszystkim samą?- powiedziałam nie patrząc na Niego
- Ola...
- Obiecaj!
- Dobrze obiecuję- uśmiechnął się i przysunął bliżej, obejmując mnie ramieniem- Więc?
- Nathan, bo ja jestem...Bo Ty będziesz...-jąkałam się
- No wysłów się wreszcie- zaśmiał się. Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć...
Nie mogłam wypowiedzieć nic. Złapałam jego rękę,położyłam sobie na brzuchu i czekałam na jego reakcje. Myślałam, że coś zrozumie, ale spojrzał na mnie dziwnie ściągając brwi. Westchnęłam, zdjęłam jego rękę i podciągnęłam sweter pokazując mu brzuch. Patrzył tępo, raz na mój brzuch, raz na moją twarz;
- Powiesz coś?- zapytałam
- Jesteś w ciąży?- wstał patrząc mi w oczy
- Mhm..- złapałam go za rękę, ale on wyrwał ją
- Z kim?- wycedził przez zęby- Znam go?
- Nath uspokój się-ustałam przed Nim
- Nie. Robisz mi awantury o pocałunek z fanką, a sama przespałaś się z jakimś typkiem i zrobił Ci dziecko!
- Nathan!
- No co?! Powiesz mi kim on jest?!
- Tak, ten "typek" stoi właśnie przede mną!-wyrzuciłam z siebie, a chłopak się zamknął-Pamiętasz te Twoje "przeprosiny" 6 miesięcy temu?- pokiwał głową- No właśnie.
- Nie wierze Ci!-rzucił i wybiegł z pokoju zatrzaskując drzwi.
Zrobiło mi się przykro. Tak cholernie przykro!
Inaczej to sobie wyobrażałam. To moja wina. To wszystko moja wina....
Rzuciłam się na łóżko wybuchając płaczem...

                                                          ~~~Liz~~~
Siedziałam na dole i słyszałam krzyki dochodzące z pokoju Kuzynki. Nagle huk drzwi, Nathan zbiegł po schodach i wybiegł z domu. Wstałam założyłam kurtkę i buty. Chwyciłam jego kurtkę i wybiegłam za Nim;
- Nathan!- krzyknęłam i pobiegłam za Nim.- Nathan!
- Co chcesz?!- wrzasnął i odwrócił się do mnie
- Co się stało?- oddychałam ciężko
- To, że Ola jest w ciąży, wiesz?! Ona mnie zdradziła!
- Powaliło Cię?! Ola nigdy by tego nie zrobiła! Ona Cię Kocha!
- Właśnie widzę, jak mnie Kocha- zaśmiał się nerwowo- Tak mnie Kocha, że przespała się z jakimś kolesiem!
- Nathan Ogarnij się!- wrzasnęłam- Ola Cię Kocha i nigdy by Cię nie zdradziła! Rozumiesz?! Nigdy! Jest w 6 miesiącu! Gdybyś był na tyle inteligentny to byś mógł obliczyć, że to było jeszcze przed jej wyjazdem z Londynu! Byłeś jej pierwszym i ostatnim chłopakiem! Ale nie, Ty jesteś tak głupi, że jej nie wierzysz!- rzuciłam w niego kurtką, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę domu.
Chłopak stał w miejscu i przetrawiał wszystko to co powiedziałam;
- Liz... zaczekaj- spokorniał
- Nie. Daj mi spokój. Daj spokój całej mojej rodzinie- mówiłam nie odwracając się do Niego- A zwłaszcza Oli. Ona sobie bez Ciebie poradzi. Pomożemy jej po porodzie.- warknęłam i ruszyłam dalej. Wołał coś jeszcze za mną, ale ignorowałam to. Chciałam jak najszybciej być przy Oli.

W końcu dotarłam do domu i od razu pobiegłam do pokoju dziewczyny. Zapukałam lekko w drzwi, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Weszłam do środka i zobaczyłam ją leżącą na łóżku tyłem do drzwi. Podeszłam do Niej i usiadłam na skraju łóżka;
- Ola..- zaczęłam
- Liz zostaw mnie samą proszę- wyszlochała
- Ola ten Dupek nie jest wart Twoich łez. Będziesz miała śliczne dziecko, które wychowasz na porządnego człowieka, jestem tego pewna... Pomożemy Ci.
- Liz proszę- wtuliła twarz w poduszkę.
Westchnęłam i wstałam z łóżka. Spojrzałam na podłogę, gdzie leżał telefon dziewczyny;
- Ola Nathan dzwoni- powiedziałam podnosząc wibrujący telefon.
- Nie ma mnie. Dla nikogo- wymruczała w poduszkę. Odrzuciłam połączenie i położyłam telefon na szafeczce obok jej łóżka. Wyszłam z pokoju i poszłam do siebie.
Włączyłam szybko laptopa i od razu zadzwoniłam do Klaudii;
- Heej! Co tam?- powiedziała radośnie ukazując mi się na całym ekranie
- Cześć. Nie ciekawie...
- Co się stało?- spoważniała
- Nathan to dupek- na samą myśl o Nim ciśnienie mojej krwi się podniosło
- A możesz jaśniej?- uniosła brwi
- Byliśmy z Olą dzisiaj na koncercie. Widziała jak się całował z fanką. Potem on przyszedł tutaj do Nas. Pogodzili się. Wszystko było okay póki nie zaczęli wrzeszczeć na siebie.
- Czemu na siebie wrzeszczeli?
- Ola powiedziała mu o dziecku, a on oskarżył ją o zdradę- powiedziałam na jednym wdechu
- Co za palant!-wrzasnęła- Jak się trzyma?
- Nie najlepiej. Płacze i nie chce z nikim gadać.
- Dobra. Zobaczę co da się zrobić. Pilnuj, żeby nie zrobiła czegoś głupiego. Ja postaram się coś zrobić. Pa
- Okay, pa- rozłączyła się
Musiałam tylko czekać jak to wszystko się rozwinie...

*************************************************************************************
No Hey moje drogie :D

OMG! Jest już ponad 1800 wyświetleń! O.o Dziękuję wszystkim zaglądającym! :D

Rozdział pisany na szybko, ale w miarę zrealizowałam mój pomysł ;)
Nie wyszedł najlepiej, ale liczę na wasze komentarze, a w niedziele ewentualnie w poniedziałek pojawi się następny! :D

Dziękuję Komentującym, bardzo, bardzo, bardzo. Z całego serducha! :D

Zaraz się biorę za następny;)
Postaram się, aby był lepszy i dłuższy od tego ;D

Jak myślicie co teraz będzie się działo? ;) - czekam na wasze pomysły ;D

Mam jeszcze jedną sprawę ;)
W ankiecie, oznaczyło się 7 osób, a komentują tylko Dwie ;)
Niech każdy zostawi po sobie jakiś znak w postaci komentarza. Na prawdę nawet emotikonka mnie ucieszy :D

Trzymajcie się i do następnego!
 Buziaki KaMa :D

poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 17

Zatraciłam się w tym pocałunku. Jak miło było znów poczuć ten przyjemny dreszcz przeszywający moje plecy, gdy chłopak za każdym razem wpijał się w moje usta z ogromnym uczuciem. Dokładnie tak jak teraz. Całował mnie delikatnie, a zarazem bardzo intensywnie. Z tym ogromnym uczuciem.
Tylko... Czy to było prawdziwe?
W tym momencie przypomniało mi się zdarzenie, którego byłam świadkiem kilka godzin temu.
Poczułam obrzydzenie do samej siebie, że oddałam tak łatwo ten pocałunek.
Ale było mi tak cholernie dobrze! Moje serce biło jak szalone, mówiło mi ciągle "Teraz już będziesz szczęśliwa". Ale mózg podpowiadał mi co innego. Nie chciałam być zraniona.
Zawzięłam się w sobie, oparłam dłonie na jego klatce piersiowej i odepchnęłam go.
Odsunął się i spojrzał na mnie. Był zdziwiony. Spuściłam głowę
- Wyjdź- wyszeptałam nie patrząc na niego
- Ola o co...
- Wyjdź!- wskazałam na drzwi za Nim
- Nie wyjdę-odparł stanowczo
- Wyjdź! Nie chcę Cię znać!- krzyknęłam i odwróciłam się, zaczęłam wchodzić na schody, ale chłopak złapał mnie za rękę i szarpnął na tyle mocno, że wpadam wprost w jego ramiona.
- Ola porozmawiajmy- wyszeptał patrząc mi w oczy
- Nie mamy o czym. Puść mnie- warknęłam
- Nie puszcze, póki ze mną nie porozmawiasz.
-Ale po co?- wyrwałam się z jego objęcia- Idź do tej Laski z którą całowałeś się na koncercie. Po co Ci ja? Przecież taki ktoś jak Nathan Sykes- mówiłam z sarkazmem- Może mieć każdą. Więc po co Ci taka szara myszka, importowana z Polski, co?
- Bo Cię Kocham Szara Myszko Importowana z Polski- uśmiechnął się
- Jasne. Gdyby tak było nie całowałbyś się z tamtą Laską- założyłam ręce na piersi
-  Po pierwsze to nie ja pocałowałem ją, tylko ona mnie- podszedł do mnie powoli
- To czemu się nie wyrywałeś?
- Przecież to nie trwało długo...- wymruczał dotykając nosem mojego
- Dla mnie trwało to znacznie za długo.- powiedziałam ostro i weszłam na schodek wyżej-Nathan ja tak nie mogę. Muszę to przemyśleć.
- Ola...
- Nie Nathan. Wyjdź.- szepnęłam
podszedł do mnie bliżej, dzieliło Nas parę milimetrów- Kocham Cię-szepnął- Nie odrzucaj mnie. Ja żałuje tego co zrobiłem...- powiedział tym niskim seksownym głosem, że aż przeszły mnie ciarki. Miałam ochotę pocałować jego malinowe usta. Ale coś mnie powstrzymywało.
- Ja Ciebie też Kocham, ale ja nie mogę o tym zapomnieć. Ciągle mam to przed oczami. Musisz dać mi czas...
- Jak długo?- wymruczał
- Tyle ile będzie potrzeba, a teraz wyjdź- powiedziałam twardo
- Mogę jutro przyjść?- zapytał z nadzieją
- Rób co chcesz.- powiedziałam, zawróciłam się na pięcie i weszłam po schodach.
Udałam się do mojego pokoiku i rzuciłam się na łóżko.
Miałam mętlik w głowie. Co ja miałam zrobić?
Kocham go. Tak cholernie go Kocham... ale... zranił mnie. Nie mogę o tym zapomnieć.
Nie tak łatwo. Niech trochę popracuje nad odbudowaniem zaufania.
Ale jest jeszcze jedna kwestia... Dziecko. Jak ja mu to powiem?
- Co ten dupek tu robił?- do pokoju weszła Elizabeth i rozłożyła się na łóżku
- Kto?- zapytałam głupio, wyrwana z rozmyślań- Aaa Nathan... Nie wiem
- Całowaliście się- pokazała na mnie palcem
- Liizz... Ja nie wiem skąd on wie, że jestem w Londynie. Raczej mnie nie widział.
- No ja mu nic nie mówiłam. Kochana gdybyś widziała jego minę, jak mnie zobaczył za kulisami- zaśmiała się
- To pewnie Tom mu powiedział-westchnęłam- A prosiłam tego Głąba no- pacnęłam się w czoło- Co ja się z Nim mam...- nie dokończyłam, bo drzwi otworzyły się i pojawił się w nich nie kto inny;
- Nathan, prosiłam Cię żebyś wyszedł...
- Ola ja tak nie mogę. Nie mogę znieść myśli, że już tu jesteś i to zła na mnie. Kocham Cię. Tak bardzo Cię Kocham, chcę być z Tobą do końca życia- podszedł do mnie powoli.
- To ja Was zostawię samych...- Liz wstała i wyszła z pokoju
- Nathan tłumaczyłam Ci to, że muszę przemyśleć. Zabolało mnie to co widziałam. Poczułam się zdradzona. Wiem to głupie. Nie jesteśmy razem, ale jeszcze nie tak dawno mówiłeś, że mnie Kochasz, a teraz...
- Ola posłuchaj mnie- przerwał mój monolog- Kocham Cię. Kochałem, Kocham i Kochał będę. To ta dziewczyna mnie pocałowała, nie ja ją. Ona mnie tak tylko... cmoknęła.
- Ale powinieneś coś zrobić.
- Kochanie, nie złość się. Żałuje tego na prawdę.- ukucnął przede mną i chwycił moją dłoń
- Nath... ja nie wiem co mam Ci powiedzieć...
- Wybacz mi to proszę...
- Nathan Kocham Cię- wyszeptałam i rzuciłam się mu na szyję.
Może i niektórzy powiedzą, że jestem głupia, bo tak szybko mu wybaczyłam. No cóż serce nie sługa...
- Jestem już tylko Twój- wyszeptał mi do ucha
- A ja Twoja- powiedziałam, a pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku na koszulke chłopaka
- Nie płacz- odsunął się ode mnie, wytarł mi policzek i wpił się w moje usta.
Teraz już nie czułam tego obrzydzenia. Czułam to przyjemne ciepło napływające do mojego serca. Oddawałam pocałunki z przyjemnością. Czułam, że chłopak się uśmiecha.
Położyliśmy się na łóżku i kontynuowaliśmy.
Zatracaliśmy się w pocałunku, gdy do pokoju wszedł Matty;
- Oops- usłyszeliśmy i momentalnie się oderwaliśmy od siebie....


********************************************************************************
Hej! :D

Jak ja Kocham czytać Wasze komentarze!
Dziękuje moim Kochanym Anonimkom, które komentują i Olci mojej też :D
Liczę na wasze komentarze ;*

Wiem, wiem miał być wczoraj, ale nie miałam kiedy ;(
Ale jest dzisiaj i mam nadzieje, że się spodoba :)

Przepraszam Olciu, że się nie odzywałam wcześniej. Wybacz! :*

Teraz czekam na wasze komentarze, a tym czasem biorę się za 18 rozdział ;D

Kocham Wasi pozdrawiam Ciepło ;)
KaMa :D

piątek, 4 października 2013

Rozdział 16

Poprawiłam się na kanapie i spojrzałam na moją rodzinkę. Wszyscy patrzyli z otwartymi buziami na mój już widoczny brzuch. Uśmiechnęłam się do Matta i pokiwałam głową.
Chłopiec podszedł do mnie i cmoknął w policzek;
- Cześć Mały. Jestem Twoim wujkiem. Mam na imię Matt- powiedział do brzucha i pogłaskał po nim- Ola czy on mnie słyszy?
- Myślę, że tak- uśmiechnęłam się do Niego i zerknęłam na dalej zamurowaną rodzinkę. Wszyscy tępo patrzyli się na mój brzuch do którego gadał chłopiec.
- Co wy tacy zszokowani?- zaśmiałam się
- Ola Ty na... na prawdę... jesteś...
- Tak Ciociu jestem w ciąży, mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza- powiedziałam nie pewnie
- Oluś oczywiście, że nie. Cieszymy się! Prawda mamo?- przytuliła mnie Liz
- Prawda
Wujek z Ciocią pogratulowali mi, po czym pożegnali się i poszli do pracy.
Posiedziałam jeszcze z Liz do 22 i opowiedziałam jej wszystko jak to było z Nathanem i moją ciążą.
Zjadłam kolację i poszłam do pokoiku, który znów zajęłam.
Umyłam się, przebrałam w ciepłą piżamkę i położyłam się na łóżku i od razu usnęłam

                                                                    ***

Rano zostałam obudzona przez Matta. Ale nie była to pobudka jak kiedyś. Dziś przyszedł wszedł pod kołdrę i się przytulił. Uśmiechnęłam się i objęłam go ramieniem;
- Stęskniłem się Ola- wtulił się bardziej
- Ja za Tobą też pilocie- pocałowałam go w czubek głowy
Poleżeliśmy tak chwilę, ale musieliśmy wstać, bo wpadła do pokoju podjarana Elizabeth. Zeszłam na dół, tak jak mnie prosiła i zobaczyłam Toma.
- Cześć Mała- buziak na przywitanie musi być^^
- Hej, masz?
- Mam trzy- pomachał biletami
- Ooo Świetnie! Wezmę Elizabeth i Matta -spojrzał na mnie wyczekująco- to ta wariatka, która otworzyła Ci drzwi-zaśmiałam się- i jej młodszy brat
- No pewnie zapraszam-uśmiechnął się- Koncert jest za godzinę, także szykuj się Leniuchu
- Okej już biegnę- zaśmiałam się i poszłam powiadomić ich o tym, że wychodzimy za nie całą godzinę.
Matty cieszył się, że spędzi ze mną czas, a Liz... Liz prawie zemdlała na samą myśl o spotkaniu z chłopakami.
Poszłam do siebie do pokoiku i otworzyłam walizkę z której wyciągałam luźne ciuchy ciążowe.
Postawiłam na czarne rurki, Ciemno- brązowy luźny sweterek i czarne botki z ćwiekami.
Z tym zestawem poszłam do łazienki, gdzie zaczęłam moje przygotowania...

- Liz! Musimy już wychodzić, koncert już się zaczął!- krzyknęłam na nią ubrana już w kurtkę i buty razem z Mattem
- Już idę!- krzyknęła i zaczęła schodzić po schodach
- Ola, mama ją udusi jak się dowie, że ma na sobie odkryte buty- wyszeptał chłopiec
- Liz- zwróciłam się do Niej- Idź zmień buty, masz minutę.
- Nie pasują? Wiedziałam!
- Nie o to chodzi. Ja wiem, że chcesz się spodobać Jayowi, ale idź do mnie, w szafce na dolnej półce, znajdziesz lity, które będą pasować Ci do tego co masz na sobie- uśmiechnęła się, zdjęła buty i pobiegła na górę.
Wreszcie gotowa zeszła na dół i mogliśmy wyruszyć.
Mocno spóźnieni w końcu doszliśmy do hali. Weszliśmy do środka, gdzie głośno biła muzyka. Grali właśnie "Dagger".
Było mnóstwo dziewczyn. Stwierdziłyśmy, że nie będziemy się przeciskać przez tłumy i po koncercie udamy się za kulisy.
Koncert był wspaniały. Podziwialiśmy chłopaków, którzy wygłupiali się na scenie.
Na koniec przyszedł czas na " I found you". Moje serce zaczęło bić szybciej, gdy przypominałam sobie wizytę w studio i ten cudowny prezent, który dostałam od Nathana.
Chłopaki zaprosili na scenę fanki. Każdy z Nich wybrał sobie jedną z tłumu, a mi jakoś smutno się zrobiło widząc bruneta z jakąś laską, która się do Niego przymilała.
Byłam zazdrosna. I to cholernie.
Pod koniec piosenki stało się coś co bardzo mnie zabolało. Owa dziewczyna pocałowała go, a on się nie opierał. Nie mogąc na to patrzeć, odwróciłam się na pięcie i wyszłam z hali. Łzy zaczęły lecieć mi po policzkach. Czułam się w pewnym sensie zdradzona. Jeszcze tydzień temu mówił, że mnie Kocha... a teraz? A teraz całuje się z jakąś laską.
- Ola! Zaczekaj!- usłyszałam za sobą
- Matty- odwróciłam się do niego- Idź do Liz. Ja poczekam na Was w domu.
- Ola, ale ja bez Ciebie tam nie wrócę- przytulił się do mnie
- Matt- mówiłam przez łzy- Ja tam nie wrócę. Nie mogę.
- Czemu płaczesz?- zapytał z troską, nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Ukucnęłam i przytuliłam chłopca
- To jak chcesz to idź do Liz i powiedz jej, że idziemy do domu. Ona niech idzie i korzysta z VIP-a- wymusiłam uśmiech i odprowadziłam chłopca wzrokiem
Gdy wrócił poszliśmy do domu.
                                                          ~~~Nathan~~~
Skończyliśmy koncert i zeszliśmy ze sceny. Bardzo bolało mnie gardło po ostatniej solówce.
Poszliśmy do garderoby gdzie czekało Nas spotkanie z fankami.
Zdziwiłem się jak zobaczyłem kuzynkę mojej Oli;
- Liz?- spytałem, ale ona tylko spojrzała na mnie surowo i odwróciła się. Nie wiedziałem o co chodzi..
Pogadaliśmy z fankami, zrobiliśmy sobie zdjęcia, daliśmy autografy i mogliśmy wreszcie jechać do domu. Przez całą drogę Tom patrzył na mnie tak samo jak spojrzała na mnie Liz. Co ja takiego zrobiłem? Chodzi o ten pocałunek?
Przecież ja nic takiego nie zrobiłem. On nic dla mnie nie znaczył...
Ale Liz... Może powiedzieć o tym Oli. Kocham ją i za nią strasznie tęsknię.
Pomału zaczynał denerwować mnie ten dziwny wzrok, który cały czas na sobie czułem;
- Tom! Możesz przestać tak na mnie patrzeć?!- warknąłem. Od razu wszyscy na mnie spojrzeli. Chłopak nic nie odpowiedział i wysiadł z samochodu. Wyszedłem na końcu i od razu udałem się do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko, chwyciłem telefon i skupiłem się na mojej tapecie. Moja Ola... Chce ją już z powrotem...
Drzwi otworzyły się z hukiem i wparował Tom
- Czy Ty musiałeś to zrobić?!- warknął
- Ale, że co?- zdziwiłem się
- Jeszcze Debila udajesz! Musiałeś ją pocałować?! Tak była ładna, ale nie całuj wszystkiego co się rusza!
- Tom przestań! To ona pocałowała mnie!
- Nie przestane! Podobno Kochasz Ole! Co już się odkochałeś?- zarzucił mi
- Kocham ją, wiesz o tym przecież!- wkurzyłem się
- To po co to zrobiłeś?!- znów krzyczał
- Ja jej nie pocałowałem! To ona mnie!
- Jesteś Kompletnym dupkiem wiesz? Gdybyś tylko wiedział, że...- zawiesił głos
- Że co?
wziął głęboki oddech i ze świstem wypuścił powietrz- Nie powinienem Ci tego mówić. Trudno najwyżej Ola mnie zabije...
- Ola?!- podniosłem się
- Tak. Ola jest w Londynie.- zaczął spokojnie- I chyba była na koncercie. Chyba widziała ten Twój całus...- westchnął
-Ola była i ja nic o tym nie wiem... Dlaczego?
- Dałem jej VIP-a, ale jej nie widziałem. Módl się, żeby jednak nie była- poklepał mnie po ramieniu i wyszedł.
Zerwałem się z łóżka, założyłem kurtkę, buty i wybiegłem z domu...

                                                           ~~~Ola~~~
Siedziałam z Mattem w jego pokoju i podziwialiśmy jego nową kolekcję samolotów. Pokazywał i opowiadał o Nich z zachwytem;
- Ola, a będziesz miała Syna?- zapytał
- Nie wiem- uśmiechnęłam się- a czemu pytasz?
- Bo jak będziesz miała syna to będę pokazywał mu moją kolekcje- wyszczerzył się, na co zachichotałam
- Jak będę miała córkę to też będziemy podziwiać Twoją piękną kolekcje Samolotów- poczochrałam go
- Dobrze, że już jesteś...- przytulił się do mojego brzucha.
- Ja też za Tobą tęskniłam.
Siedzieliśmy na podłodze w ciszy, gdy do pokoju weszła Ciocia
- Ola masz gościa- uśmiechnęła się ciepło
- Kogo?
- Chodź czeka na Ciebie. A Ty Matt dał byś już spokój Oli.
- Ale Ciociu on mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie- cmoknęłam ją w policzek i zeszłam na dół.
Stanęłam na ostatnim schodku i mnie zamurowało;
- Nathan? Co Ty tu...- nie zdążyłam dokończyć. Chłopak szybko przeszedł dzielącą Nas odległość i wpił się w moje usta...

************************************************************************************
Heej :D

Nawet nie wiecie jak mi się serduszko raduje jak widzę komentarze;)
Widząc tą małą, ale jakże miłą (ze względu na poprzednie) ilość komentarzy uśmiechnęłam się szeroko ;)
Aż mam ochotę pisać kolejny rozdział!
Dziękuje Wam Anonimiki ;*

Zaczęłam pisać już następny rozdział ;D
W takim tempie jak będziecie mnie motywować rozdziały będę dodawała codziennie ^^.

Dodaje ten rozdział przez mojego Pawełka. On siedzi teraz ze mną i gadał mi non stop
" No wstaw tego nexta, no wstaw" ;p
Więc podziękujcie mojemu Braciszkowi, bo gdyby nie on przytrzymałabym Was troszkę dłużej^^.

Jak myślicie jak zareaguje Ola? Odrzuci go, czy pogodzą się?
Jak zareaguje Nathan na wieść o tym, że będzie Tata?- Czekam na Wasze pomysły :)

Przy dobrych wiatrach i Waszych komentarzach Następny pojawi się w Niedzielę ^^.
Ale nie obiecuję :D

Pozdrawiam Ciepło, KaMa <3

czwartek, 3 października 2013

Rozdział 15

O godzinie 12, znowu byłam w Londynie. Jak ja Kocham to Miasto!
Rozejrzałam się dookoła podziwiając na nowo pobliskie budowle.
W końcu ocknęłam się i wyciągnęłam telefon, wybierając numer Parkera;
- Słucham?
- Cześć Tomuś! Jeśli jest tam gdzieś koło Ciebie Nathan, udawaj, że gadasz z kimś innym
- No Hej! Co tam?
- Pamiętasz jak obiecałam Ci wczoraj, że do Ciebie pierwszego zadzwonię jak będę w Londynie?
- Noo pamiętam...
- No właśnie dlatego dzwonie, potrzebuję taksówkarza- zaśmiałam się do słuchawki
- Ale super! Zaraz po Ciebie będę O...- zwiesił głos
- Parker ani słowa chłopakom!
- Jasne już pędze- rozłączył się.
Usiadłam na jednej z ławek przed lotniskiem i patrzyłam na tłumy ludzi przechodzące obok mnie. Każdy gdzieś się spieszył, a ja myślałam o tym jak powiedzieć Nathanowi o dziecku. Miałam tylko cichą nadzieję, że sam zobaczy mój dość widoczny brzuch
- Panno Markowiak, taksówka czeka- usłyszałam dostojny głos. Odwróciłam się
- Tom!- rzuciłam się chłopakowi na szyję- Jak ja za Tobą tęskniłam!
- Wow Mała ja za Tobą też, ale Nathan będzie zazdrosny nie sądzisz?
- Ale jego tu nie ma- pokazałam mu język
- To gdzie jedziemy? Do Nas tak?
- No wiesz Tomuś, a może zawieziesz mnie do Cioci, a jutro Was odwiedzę?- zrobiłam słodkie oczy
- No chyba sobie żartujesz!-obruszył się
- No Tomuś... Muszę pokazać się rodzinie...- rozsunęłam suwak kurtki
- No dobra- podszedł do mnie i złapał za boki- ooo przytyło Ci się- zaśmiał się tak dobrze znanym Parkerowym śmiechem
przygryzłam wargę, patrząc na niego uważnie. Przestał się śmiać i spojrzał na mnie wymownie- Ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że...
- Mhm...- wymruczałam
- Niee...
- Taaak- uśmiechnęłam się
- Ale, że tak serio, serio?- uniósł brew
- No to już 6 miesiąc Parker- zaśmiałam się
- O jaa...
- Uprzedzę Twoje pytanie; Tak, Nathan będzie Tatą
- O jaa..- powtórzył
- Ale Parker, posłuchaj mnie uważnie, okej?- pokiwał głową- Tom! Spójrz mi w oczy, a nie na mój brzuch!- wykonał polecenie
- No co tam?- wyszczerzył się
- Masz nic nie mówić chłopakom o tym, że jestem tu w Londynie, ani o dziecku, jasne?
- Okej, rozumiem że to niespodzianka.
- Tak dokładnie. Plus dla Ciebie- poklepałam go po ramieniu
- Spoko, to chodź jedziemy do Ciociuni- wziął mój bagaż i poszliśmy do "mojej taksówki" ^^.
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy;
- Tom, tylko spróbuj coś powiedzieć Nathanowi, albo Maxowi to Cię własnoręcznie uduszę, trybisz?
- Jasne, rozumiem dlaczego mam nie mówić Nathanowi, ale czemu Maxowi nie?
- Bo Max to gaduła, gorsza od Ciebie- spojrzał na mnie oskarżycielsko- Tom oboje wiemy, że nie umiesz trzymać języka za zębami-zaśmiałam się
- No wiesz!
- Ale ja liczę na Ciebie i mam nadzieję, że zamkniesz jadaczkę do jutra, co?
- Okay
- Dzięki- przybiliśmy "piątki". Tom zaczął opowiadać co robili odkąd zerwaliśmy z Nathanem. Śmiałam się jak głupia, gdy opowiadał jak wygłupiali się na jednym z koncertów. Pokazał mi  filmik z jednego z Nich;
- Tutaj byliśmy w Scarborough Open Air Theatre- wskazał palcem, patrząc się na jezdnię
- Śpiewaliście "The Killers, madley"?
- Tak, mamy brechty z Natha jak tańczył przy swojej solówce do "Somebody Told me" - roześmiał się
Oglądałam z zaciekawieniem filmik z występu, śmiejąc się. Komentowaliśmy z Tomem wszystko ;)
Po bliżej nie określonym mi czasie dojechaliśmy pod dom Cioci. Chłopak wziął mój bagaż i odprowadził pod drzwi;
- Ola, a może zrobimy Tobie taki mały, Wielki powrót, co?
spojrzałam na niego, unosząc brwi- Mały Wielki Powrót?- powtórzyłam
- No tak. Bo jutro mamy koncert i tak pomyślałem, że może Dałbym Ci bilety, wypatrzyłbym Cię w tłumie i pokazał Nathanowi?
- To jest Ciekawy pomysł, ale nie boisz się, że napalone na Was fanki zgniotą Ci Chrześniaka?- pogłaskałam się po brzuchu
- Noo w sumie masz rację... To dam Ci VIP-a. Może sam Cię wychaczy.
- Okay! To Świetny pomysł. Jednak czasem myślisz- poklepałam go delikatnie po policzku
- Dzięki- burknął- to jutro podrzucę Ci te bilety, jak będziemy jechać na sound check- cmoknął mnie w policzek, pogłaskał po brzuchu- To do jutra
- Okay, do jutra!- pomachałam mu z uśmiechem i odwróciłam się do drzwi. Westchnęłam i zapukałam. Usłyszałam tupanie i po chwili otworzyły się;
- Ola!
- Matty!- przykucnęłam i przytuliłam chłopca
- Co tu się... Ola?
- Cześć Ciociu- spojrzałam na Nią nie puszczając chłopca
- Nareszcie wróciłaś! Matty daj mi się przywitać z Bratanicą- Odciągnęła chłopca i mocno mnie przytuliła- Tęskniliśmy za Tobą, wchodź- weszliśmy do środka i od razu rzuciła się na mnie Liz;
- Ja za Tobą też się stęskniłam Liz, ale już mnie puść, bo nie mogę oddychać- zaśmiałam się
Wyswobodziłam się z uścisku dziewczyny i zdjęłam kurtkę i buty. Poszliśmy do salonu gdzie przywitałam się z wujkiem.
Usiadłam na kanapie i zaczęły się pytania;
- Jak tam Klaudia?- Ciocia
- Co tam u Ciebie?- wujek
- Mam Ci tyle do opowiedzenia, wiesz?- Liz
Przekrzykiwali się jeden przez drugiego, a ja mało co rozumiałam. Jedynie Matt, podejrzanie milczał i patrzył się na mój brzuch. W końcu nie wytrzymał i wypalił;
- Ola czy Ty będziesz miała Dzidziusia?- w pomieszczeniu zapadła cisza....

************************************************************************************
Hej ;)
Rozdział z dedykiem Dla Anonimków, które sprawiły, że od razu się uśmiechnęłam :D
Dziękuję :)
Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;)
Mam już napisany również następny, więc czekam tylko na wasze komentarze :D

KaMa :)

środa, 2 października 2013

Rozdział 14

Siedziałam z Klaudią w pokoju, gdzie zaciągnęła mnie siłą zmuszając do pakowania.
Z jednej strony cieszyłam się, że znów zobaczę Liz, Matta, Ciocie, Wujka, a zwłaszcza Nathana, ale z drugiej coś mi mówiło, że powinnam zostać tu z Klaudią i ją wspierać podczas rehabilitacji;
- Klaudiaaa, a może jednak ja zostanę tu z Tobą?- usiadłam obok niej
- Nie Ciężarówo, masz tam jechać!
- Ale wolałabym być z Tobą podczas rehabilitacji- złapałam ją za dłoń
- A wiesz co ja bym wolała? Żebyś była szczęśliwa, żeby mój siostrzeniec lub siostrzenica miała ojca i wiele innych, więc nie marudź tylko się pakuj!
- No dobra, ale mam warunek...- pokazałam na Nią palcem
- Jaki znów?- westchnęła
- Nie mów do mnie "Ciężarówo"- powiedziałam na co zaśmiała się.
Włączyła laptopa i puściła muzykę, zaczęłyśmy się wygłupiać jak za dawnych lat, ale z małymi utrudnieniami. Ja z małym bagażem, w postaci mojego już lekko widocznego brzucha, a Klaudia o kulach.
Nasze śmiechy przerwał dźwięk dzwoniącego Skypa. Spojrzałyśmy na siebie poważnie, by po chwili wybuchnąć znów nie pochamowanym śmiechem^^
Podeszłam do laptopa, usiadłam na wygodnym krześle i najechałam kursorem na zieloną słuchawkę;
- Cześć Ola!- ukazał mi się uśmiechnięty Tom
- Cześć Tomuś! Co tam u Ciebie słychać?
- A bardzo dobrze, ale nudno tu bez Ciebie, tęsknie- zrobił podkówkę z ust
- Nie sądzisz, że Kelsey była by zazdrosna słysząc to?- zaśmiałam się
- Oj tam-machnął ręką- A co u Ciebie?
- A powiem Ci, że dobrze, też się stęskniłam za Tobą i ogólnie za Wami wszystkimi-  uśmiechnęłam się
- No to kiedy wracasz?
- Niedługo...
- To znaczy kiedy?- uniósł brew
- Niespodzianka- pokazałam mu język
- No dobra, a jak siostra?- spojrzałam na Klaudie, która patrzyła na mnie z niedowierzaniem
- Bardzo dobrze, już się wybudziła, jest już znacznie lepiej. Zresztą może chcesz ją poznać?
- Jest tam z Tobą?- ożywił się, pokiwałam głową- No to pokaż tu mi ją!
- Chodź młoda, przedstawię Ci Toma - zwróciłam się do dziewczyny
Podeszła niepewnie i nachyliła się pokazując się Parkerowi
- Cześć jestem Tom Parker- pomachał jej uśmiechając się słodko
- Tom nie musisz się jej przedstawiać, ona zna lepiej Twój życiorys niż ja- zaśmiałam się- no to wy sobie pogadajcie, a ja idę po herbatę- ustąpiłam miejsca Klaudii i poszłam do kuchni.
- Co tam?- spytałam Tate, który popijał herbatę
- Aaaa dobrze, ale znów Nam uciekasz...- westchnął
- Nie uciekam, to Klaudia mnie wysyła z powrotem- nalałam wrzątku do kubka
- No wiem, ale będziesz na siebie uważała i na mojego wnuka, prawda?
- Oczywiście Tatko- cmoknęłam go w policzek- Idę ratować Duśke z rąk Parkera- poklepałam go po ramieniu
- Gada z tym Twoim?
-Nie, z jego kolegą z zespołu- uśmiechnęłam się, wzięłam kubek i poszłam do pokoju.
Tom z Klaudią gadali w najlepsze, śmiali się i nawet Klaudii dobrze szło z angielskim ;)
Niestety musiałam przerwać tą sielankę;
- Klaudia jest już późno, idź weź leki i spać- powiedziałam po angielsku i dotknęłam jej ramienia
- Oj Ola, nie bądź taka daj Nam pogadać- żachnął się brunet
- Tak Tomuś widzę, że się polubiliście. Obiecuję, że jak skończy rehabilitacje to ją ściągnę na wakacje.
- No okej.- powiedział niepocieszony, pożegnali się i dziewczyna bez słowa wyszła z pokoju. Zajęłam jej miejsce;
- Masz fajną siostrę- pomachał brwiami
- Zapomnij Tom, ona ma 13 lat- zaśmiałam się popijając herbatę
- 13 lat?! Ja bym powiedział, że jest może 2 lata młodsza od Ciebie.
- No widzisz, taki psikus- pokazałam mu język
- Szkoda...
- Ej masz Kelsey!
- Wiem, żartuje przecież- zaśmiał się- Wracaj już...
- Wrócę, obiecuję że do Ciebie pierwszego jak będę na lotnisku zadzwonię, popracujesz jako taksówkarz- puściłam oczko
- Okej!
- A powiedz mi... Co tam u Nathana? Mieliśmy pogadać w tym tygodniu, ale go nie było...
- Bo Nathan poleciał do LA- ściągnął brwi
- Po co?
- Ma jakieś problemy z gardłem, boli go. Mieliśmy z Niego niezły ubaw jak lekarz kazał mu nic nie mówić przez tydzień i musiał pisać wszystko na tabliczce- zaśmiał się
- Nic mi nie mówił...
- Ups wygadałem się... Nie chciał Ci mówić, żebyś się nie martwiła-przygryzł wargę
- No ładne mi to- westchnęłam- Dobra Parker lece spać, bo już padam, Do zobaczenia! Buziaki dla chłopaków!
- No ja też spadam- ziewnął- Ja ich całował nie będę- zaśmiał się- Dobranoc Mała!
Wyłączyłam laptopa po skończonej rozmowie i poszłam do łazienki. Wzięłam długą relaksującą kąpiel, po czym założyłam moją ukochaną piżamkę i położyłam na moim nieziemsko wygodnym łóżku. Niemal od razu zasnęłam.

Rano obudził mnie mocny kopniak w brzuch. Jeśli to chłopiec- będzie świetnym piłkarzem ^^.
Przeciągając się leniwie wstałam z łóżka. Od razu poszłam do łazienki, gdzie wzięłam pobudzający prysznic. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Umalowałam się i ubrałam.
Gotowa zeszłam do kuchni.
Zjadłam śniadanie, wypiłam sok i wyszłam z mieszkania, starając się nie budzić nikogo. W drodze założyłam płaszcz i szalik.
Po 40 minutach spaceru stałam już pod przychodnią. Weszłam do środka i podeszłam do rejestracji;
- Dzień Dobry
- Dzień Dobry- uśmiechnęła się pielęgniarka- W czym mogę pomóc?
- Na dziś mam umówioną wizytę u pani Miśkiewicz.
- Tak, pani doktor jest już w gabinecie. Numer 102
- Dziękuję- uśmiechnęłam się i poszłam pod wskazany gabinet. Zapukałam w drzwi i po chwili usłyszałam miłe "Proszę". Weszłam niepewnie do środka.
- Dzień Dobry- uśmiechnęła się kobieta siedząca za biurkiem
- Dzień Dobry
- Pani na USG?
- Tak- uśmiechnęłam się
- To zapraszam- wstała i wskazała mi na kozetkę przy sprzęcie.- Proszę ściągnąć płaszcz, położyć się i podciągnąć bluzkę- wykonałam jej polecenie i po chwili leżałam na kozetce
Kobieta posmarowała mi brzuch żelem i zaczęła jeździć po Nim urządzeniem.
- Proszę się rozluźnić, pani Olu- uśmiechnęła się ciepło.- Proszę posłuchać, to bicie serduszka- usłyszałam regularne bicie, uśmiechnęłam się mimowolnie i spojrzałam na ekran.
- Chce pani znać płeć?
- Nie, chcę żeby to była... hmm... niespodzianka
- Dobrze- spojrzała w monitor- Wszystko jest w porządku. Dziecko się prawidłowo rozwija, serduszko też- spojrzała na mnie z uśmiechem- W takim razie proszę się wytrzeć, a ja wypiszę receptę- podała mi ręcznik i poszła do biurka.  Wytarłam brzuch, opuściłam bluzkę i podeszłam do biurka;
- Przepisałam dla Pani witaminy na wzmocnienie organizmu- podała mi receptę- Wszystko jest w porządku z dzieckiem, ale to tak profilaktycznie.
- Dobrze, dziękuję- schowałam do torby receptę i założyłam płaszcz
- A proszę jeszcze poczekać, dam Pani zdjęcie dzidziusia- podeszła do urządzenia- proszę- podała mi je
- Dziękuję- uśmiechnęłam się i schowałam do torebki.
- To następna wizyta za miesiąc.
- Pani doktor, bo ja chciałam się jeszcze zapytać... Czy mogłabym lecieć do Londynu? Tam w sumie mieszkam od pewnego czasu.
- Nie widzę przeszkód, jeśli będzie Pani o siebie dbała.
- Oczywiście, że będę- uśmiechnęłam się
- No to w takim razie życzę udanego rozwiązania i pociechy z dziecka- podała mi rękę
- Dziękuje Pani Doktor. Za wszystko. Do widzenia
- Nie ma za co. Do widzenia
Wyszłam z gabinetu w pełni szczęśliwa.
Z moim dzieckiem wszystko w porządku, mogę lecieć do Londynu- Czego chcieć więcej? ^^
Wróciłam do domu, gdzie od wejścia słyszałam Klaudie;
- Mówie Ci Kaśka, gadałam wczoraj z Parkerem!
-  Ta jasne, a gruszki rosną na wierzbie.
- Ale ja mówię serio! To znajomy mojej Oli
- Klaudia mówi Prawdę- weszłam do kuchni gdzie urzędowały dziewczyny- Cześć Kasia- cmoknęłam ją w policzek
- Na prawdę go znasz?
- Tak. Znam całe The Wanted.
- A jeden z Nich jest jej chłopakiem- dodała Klaudia
- Który?- zapytała podekscytowana
- Nathan- uśmiechnęłam się, w sumie już/jeszcze nie jesteśmy razem, ale niech się dzieci pocieszą ;p
dziewczyna patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami- No jak będziesz chciała to w przyszłym roku, przyleć z Klaudią na wakacje do mnie. Poznam Cię z Nimi- powiedziałam, wzięłam jabłko i wyszłam. Poszłam do siebie, by sprawdzić czy wszystko spakowałam.
- Ola o której masz lot?
- Za 2 godziny Tato- uśmiechnęłam się
- Dobra to tylko się ogolę i Cię zawiozę- puścił mi oczko i wyszedł
Posiedziałam chwilę sama i przyszła Kasia z Klaudią, by wypytać o chłopaków.
Opowiedziałam im po krótce jaki jest każdy z Nich. Nie udało mi się rozgadać jaki to wspaniały jest każdy z Nich, bo przyszedł po mnie Tata ^^
Pożegnałam się z dziewczynami, z mamą i poszłam do samochodu.
Czekało mnie, kolejne nowe, być może lepsze życie...

*****************************************************************************
Hej.
Jest mi bardzo przykro, że nikt nie komentuje.
Myślę o usunięciu Bloga...

Jeśli mogłabym prosić to, Proszę, wręcz Błagam!
Jeśli ktoś przeczyta ten rozdział, niech napisze w komentarzu chociaż emotikonkę :)
Wam zajmie to minutkę, a mi sprawi mnóstwo radości :)

KaMa :)