- Ej chłopaki co z Wami?-zaśmiałam się- Wyglądacie jakbyście zobaczyli ducha.
Max spojrzał na mojego chłopaka i pokazał na mnie kciukiem;- Młody Kto to jest?
- Ty baranie! To jest Ola!- parsknął śmiechem
- Ola, Słońce Ty moje- Siva podszedł do mnie i mocno przytulił- Nie poznałem Cię, Wyglądasz rewelacyjnie- dalej trzymał mnie w objęciach- Tęskniłem- dodał, cmoknął mnie w policzek i ustąpił miejsca reszcie.
Tom, Max i Jay spojrzeli na siebie i momentalnie rzucili się na mnie z przytulasami i buziakami;
- Ola nareszcie jesteś!- Max
- Stęskniliśmy się!- Jay
- Nie uciekaj Nam nigdy więcej Słońce- Tom
- Chłopaki puśćcie mnie, bo mnie udusicie!- powiedziałam, gdy chłopaki dalej mnie przytulali całą gromadą i cmokali w policzki.
- Sio Sępy! Oddajcie mi moją Alex!- Nathan podszedł do Nas i "odrywał" chłopaków ode mnie
Ostatecznie chłopaki puścili mnie i usiedli z powrotem na kanapach;
- Więc Chłopaki dobrze, że usiedliście, bo mamy dla Was jeszcze jedną wiadomość.
- A ja Wiem jaką!- podniósł rękę Tom i zaczął wiercić się na kanapie
- Tak wiem Parker, że Ty wiesz, ale zamknij jadaczkę i nic nie mów.
- To Co to za informacja? Co Twoja Alex jest w ciąży?- zaśmiał się Max
Spojrzeliśmy się z Nathanem na siebie i wróciłam wzrokiem z uśmiechem na Łysolka.
Momentalnie spoważniał i znowu wszyscy patrzyli na Nas z szeroko otwartymi oczami;
- To jest prawda?- mruknął Jay
- Tak- powiedział dumnie Nath i ustał za mną- Będziemy mieli dziecko- położył dłonie na moim brzuchu i oparł brodę na ramieniu
- Ja będę Chrzestnym- wyprostował się Tom
- Pff ! Chciałbyś! -parsknął brunet
- Ej Alex mówiła co innego!
- Widzę, że Wam się spodobało mówienie "Alex" zamiast "Ola", mi pasuję- usiadłam na fotelu obok siostry
- To skoro Tom będzie chrzestnym, to musicie mieć jeszcze Troje dzieci, żeby każdy z Nas był chrzestnym- wyszczerzył się Loczek
spojrzałam przerażona na niego i Natha- Żartujesz tak?
Chłopak pokiwał przecząco głową- Ani trochę.
przełknęłam głośno ślinę- Nathan ratuj...
- Chłopaki nie przesadzacie? Będziemy mieć tyle dzieci ile będziemy chcieli, a nie ile Wy chcecie.
- A co nie dasz rady zrobić jeszcze trójki?
Brunet ściągnął brwi;- Parker nie znasz moich możliwości... prawda Kochanie?- spojrzał na mnie, a ja zsunęłam się na oparciu cała czerwona.
Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja zasłoniłam twarz dłońmi.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w salonie wszyscy, śmiejąc się i gadając o głupotach.
W końcu całe The Wanted postanowili zrobić kolację;
- Wy sobie siedźcie Kochanie, a my Wam zrobimy coś pysznego- Nath dał mi czułego buziaka i odszedł za resztą
- Tylko nie spalcie jedzenia tak jak za pierwszym razem! - krzyknęłam za Nim i parsknęłyśmy śmiechem.
zza ściany wychylił się Thomas, pogroził mi palcem- Słońce!
Puściłam buziaka w powietrzu- Też Cię Kocham
- Ej bo będę zazdrosny!- usłyszałam głos mojego chłopaka
- Ciebie Kocham bardziej Miśku!
- Słodcy są.
- No to są właśnie Nasi chłopcy- westchnęłam
- Są mili, kochani, mega słodcy...
- ...pyskaci, zwariowani, mają nie równo pod sufitem- dokończyłam za nią
- Tak to prawda- zaśmiała się
Po nie całej godzinie chłopaki zabrali Nas do jadalni gdzie zobaczyliśmy stół pełen jedzenia;
Zasiadliśmy przy stole i wzięliśmy się za jedzenie.
- Mmm... to jest pyszne Chłopaki -pokiwałam głową z uznaniem
- Staraliśmy się dla maleństwa- wyszczerzył się George
spojrzałam na niego z miną "Bitch Please" - No dziękuje w imieniu dziecka
- Oj dla Was się staraliśmy Kochanie- chłopak objął mnie ramieniem i pocałował w czoło
- A tak właściwie to w którym miesiącu jesteś ?
- Mój Kochany Sivo jestem w 7 miesiącu ciąży, no prawie
- No to już bliżej niż dalej- pokazał na mnie widelcem
- Tak to prawda. Jestem szczęśliwa, że będę miała dziecko z Nathanem- złapałam go za rękę- ale muszę się przyznać, że boję się porodu...- przygryzłam dolną wargę
- Czemu?
- Wiesz Tom, wszystko jest dobrze przez 9 miesięcy i jest całkiem przyjemnie, ale przychodzi ten jeden dzień w którym jest poród i to cholernie boli, chyba że dostaje się znieczulenie, to działa tylko na jakiś czas.
- Nie martw się, będę przy Tobie i trzymał za rękę- powiedział Nath i pocałował moją dłoń
- No chyba sobie żartujesz!- prychnęłam
- No co?- zdziwił się
- Nie zgodzę się nigdy na poród rodzinny!
- Dlaczego?-ożywił się Jay
- Wiesz nie chciałabym mieć na głowie bólu i jeszcze leżącego Nathana na posadzce, bo zemdlał.- powiedziałam, a wszyscy zaczęli się śmiać
- Ale śmieszne- mruknął
- Oj Kochanie- zachichotałam i dałam mu buziaka w policzek
Resztę wieczoru przesiedziałyśmy u chłopaków, oglądając filmy, śmiejąc się itp.
Około godz. 22 byłam z powrotem w swoim łóżku ;)
Rano zostałam obudzona przez mizianie po policzku. Otworzyłam leniwie jedno oko i zobaczyłam mojego uśmiechniętego chłopaka;
- Dzień dobry Kochanie- pocałował mnie w czoło
- mmm cóż za miła pobudka- wymruczałam i wtuliłam się w tors chłopaka
- Jak się czujesz?
- Ciągle o to pytasz-jęknęłam
- Pytam jak się czują moje Miłości...- przejechał mi nosem po szyi i zaczął składać pocałunki
- Nath to miłe, ale co Ty robisz?- odsunęłam się od Niego i spojrzałam w jego tęczówki
- Sprawdzam czy nie wyszedłem z wprawy- przygryzł wargę
- Wariat- odsunęłam się od niego i chciałam wstać
- Gdzie Ty mi uciekasz?
- Idę się ubrać- spojrzałam na niego- puść moją rękę
usiadł za mną i zaczął całować mnie po szyi;- Aaa może by tak popracować jeszcze nad naszym maleństwem...?
- Słucham?!
- No wiesz... - dalej obcałowywał moją szyję
parsknęłam śmiechem-Idź Ty Erotomanie!- powiedziałam, odsunęłam się i wstałam.
Wzięłam ciuchy i udałam się do łazienki nie patrząc na chłopaka
Wiążąc włosy weszłam do pokoju;
- Ja idę na śniadanie, chcesz to chodź- powiedziałam i ruszyłam na dół
Weszłam do kuchni i zobaczyłam leżącą na podłodze Liz....
***********************************************************************************
No Heeeey Kochane :D
Jestem z rozdziałem;)
Jest trochę krótki, ale nie chciałam się bardzo rozpisywać by Was nie zanudzić, a jednocześnie potrzymać w niepewności ^^
Tak wiem, wredna ja :p
Dziękuję za komentarze które pojawiły się pod poprzednim rozdziałem ;)
Rybko, życzę Ci duuuużo weny, bo czekam z niecierpliwością na następny rozdział!
Jakby coś służę pomocą Kochana ;)
Piszę dzisiaj, ponieważ jest to dla mnie szczególny dzień...
A mianowicie dzisiaj kończę 17 lat stara już jestem :p
W tym dniu chciałam Wam dać też taki mały prezencik w formie rozdziału ;)
A gdyby nie mój przyjaciel Paweł, Lexy, Marysia, Madzia i wielu wielu innych którzy złożyli mi życzenia to pewnie bym nie miała weny;)
Moi drodzy daliście mi dziś duuuużo radości, za co Wam ogromnie, z całego serducha dziękuję ;***
Dziękuję, że jesteście ;)
Pochwalę Wam się troszkę ^^
Od mojej Kochanej rodzinki dostałam małe torciki, które były równie pyszne co wyglądają :D
Od mojego Kochanego Braciszka Pawełka i Olci (Lexy) odstałam śliczny zegarek ^^
Prawda, że śliczny kolorek? Mi się bardzo podoba *.*
Od mojej Kochanej Klasy dostałam śliczne kwiaty, moje ulubione róże :DAle będę stara :p
Ciągle Paweł mi powtarza "ale z Ciebie stara dupa" hahahaha Kocham go za to pocieszanie :p
Ciekawe co będzie czuł w marcu jak skończy 18 lat... :D
Może któraś z Was jest z Radomia lub okolic i jest chętna na spotkanie? ^^
Następny rozdział pojawi się w miarę mojej weny ;)
A od 2 grudnia zaczynam praktyki więc będę luźniejsza i będę miała więcej czasu ^^
Buziaki Kochane ! :**
Pozdrawiam KaMa <3