środa, 5 marca 2014

Rozdział 32


Oczywiście. Nie pomyliłam się. Gdy tylko zdążyłam położyć się na łóżko do "mojej" sali wpadła gromada ludzi. Dlaczego gromada? Ciężko było mi policzyć ile było osób i nie mogłam ukryć zdziwienia, że tyle osób zmieściło się w tak małej sali.
Oczywiście nie uciekł mi fakt, że brakuje jednej duszy;

- Chłopaki gdzie jest Nathan?- spytałam, a w Tom, Jay, Max i Siva spojrzeli po sobie z przerażeniem. Podsunęłam się na łóżku i spojrzałam na nich wyczekująco, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Spojrzałam na mulata- Siiiiivaaaaa....? Czy powiesz mi gdzie jest Nath? Bo podejrzewam, że od pozostałej trójki nie dowiem się prawdy...- zmierzyłam ich wzrokiem
- Noooo wieeesz.... -podrapał się po głowie z zakłopotania- Właściwie to nie mogę Ci powiedzieć.
uniosłam brew i założyłam ręce na piersi- Gdzie. On. Jest.?- zaczynałam się lekko denerwować
- Alex...
- Tom, nie Alexuj mi tutaj, tylko mówcie prawdę!
- O!- loczek zaklaskał w dłonie- Najlepiej do niego zadzwoń.
- To jest dobry pomysł.- przytaknął Max- My nie możemy powiedzieć, bo obiecaliśmy.
- Ach ta męska solidarność- usiadła koło mnie Nina
- Jak się na coś umówią to pary z ust nie puszczą. Nienawidzę ich za to- mruknęła Kels.
- Dobra chodźcie, bo Alex pewnie jest zmęczona, a my tak siedzimy jej na głowie- Naree podeszła do mnie i dała buziaka w policzek- Jutro Cię odwiedzę z dziewczynami, bez tych Idiotów- uśmiechnęła się i ustąpiła miejsca reszcie.
Max i Siva dali mi tylko buziaka w policzek. Podejrzewam, że krępowali się obecnością swoich dziewczyn.... Za to Tom i Jay rzucili się na mnie robiąc grupowego przytulasa.
Potem Kelsey z Niną podeszły do mnie, ucałowały w policzek. Zaś Kevin wraz z jakimiś dwoma mężczyznami ( nie pamiętam ich imion) podali mi dłonie, życzyli mi zdrowia i spokojnej nocy.
Gdy wszyscy wyszli ja opadłam bezsilnie na łóżko. Jednak takie odwiedziny w szpitalach są męczące...
Nie powiem, bo było mi bardzo miło widząc chłopaków, Kelsey, Naree, nowo poznaną Nine.
Nina to bardzo sympatyczna dziewczyna. To wspaniałe uczucie widzieć jak bardzo Max jest z Nią szczęśliwy. Po prostu można wyczytać to z jego oczu jak bardzo ją Kocha...
Wzięłam telefon i wybrałam numer Nathana. Dzwoniłam i dzwoniłam... ale nie raczył odebrać. Odłożyłam telefon na szafeczkę i położyłam się na poduszce. Byłam tak zmęczona, że po chwili usnęłam....
Następnego dnia rano zostałam obudzona przez pielęgniarkę, która poinformowała mnie, że za chwilę będzie obchód.
Wstałam leniwie z łóżka i poszłam do łazienki się ogarnąć.
Po wykonaniu porannej toalety wróciłam na łóżko i czekałam na lekarza, który chwilę później pojawił się w "mojej" sali.
- Dzień dobry Pani Sykes-uśmiechnął się od wejścia. Czemu wszyscy mnie tak nazywają?- Jak się dziś czujemy?
- Wspaniale- odwzajemniłam uśmiech- Naprawdę czuję się świetnie.
- Nic Panią nie boli?
- Nie. Wszystko w porządku.
- No to może się Pani pakować, wypisujemy Panią.
- Naprawdę?-spytałam zdziwiona - a co z moją Córką?
- Pani Alexandro, ma Pani silną zdrową Córeczkę i musimy poczekać, aż płuca się dobrze rozwiną. Myślę, że za dwa tygodnie będzie mogła Pani już zabrać ją do domu.- uśmiechnął się- Proszę tu jest Pani wypis- podał mi kartkę- Pewnie się spotkamy nie raz więc do zobaczenia.- podał mi rękę
- Dziękuję Panie doktorze- uścisnęłam jego rękę- za wszystko.
- Nie ma za co, polecamy się na przyszłość- zaśmiał się- Do widzenia.
- Do widzenia.
Wreszcie wychodzę do domu!
Nie żebym czuła się tu źle, czy miałabym na co narzekać... Ja po prostu nie lubię szpitali.
Z uśmiechem na twarzy zadzwoniłam do Nathana. Oczywiście nie odebrał.
Zadzwoniłam drugi raz. I trzeci... i czwarty, ale nie odbierał. Zaczęłam się denerwować, więc zadzwoniłam do Toma. On niemal od razu odebrał
- Cześć Mała!- powiedział radośnie- Co tam?
- Cześć Tom. Nie wiesz co się dzieje z Nathanem?
- Hmmm... Szczerze? To nie wiem, ale zaraz się dowiem- usłyszałam jak wstał i zaczął iść- Pewnie śpi, jak zwykle. Zaraz sprawdzimy.- słyszałam, że wszedł po schodach, pare kroków i otwieranie drzwi- Młody! Wstawaj do cholery!
- Co chcesz?- usłyszałam mruknięcie mojego bruneta
- Ja nic, ale taka jedna dziewczyna próbuje się do Ciebie dodzwonić, ale nie może! Masz telefon może zrozumiesz.
- Słucham?- kolejne mruknięcie
- No dzień dobry Kochanie. Próbuję się do Ciebie od wczoraj dodzwonić, a Ty do cholery nie raczysz odebrać!
- Ooo Skarbie- rozbudził się- przepraszam, po prostu załatwiałem coś wczoraj, a dzisiaj nie słyszałem. Przepraszam. Co tam?
- Możesz po mnie przyjechać do szpitala? Dostałam wypis.
- Naprawdę?- zdziwił się- Za ile mam być?
- Za pół godziny dasz radę? I weź mi jakieś ciuchy.
- Jasne Słoneczko, będę za pół godziny.
- No to do zobaczenia.
- No Pa. Kocham Cię
- Ja Ciebie też.
Po zakończonej rozmowie od razu poszłam do mojej Megan.
Weszłam do środka, gdzie powitała mnie uśmiechnięta pielęgniarka;
- Dzień dobry. Dzisiaj też karmimy?
- Dzień dobry. Chętnie- uśmiechnęłam się szczerze. Dziś już nie czułam takiej obawy, nabrałam pewności siebie. W końcu niedługo będę mamą pełną parą i muszę się uczyć.
Usiadłam wygodnie w fotelu, a pielęgniarka podała mi małą. Podała mi butelkę.
Patrzyłam na to maleństwo i nie mogłam wyjść z podziwu, że z Nathanem zrobiliśmy takie słodkie maleństwo :p
Oczywiście chciałabym ją zabrać już ją ze sobą do domu, ale muszę jeszcze trochę poczekać...
Po jakimś czasie przyszedł Nathan. Nic nie mówiąc podszedł do mnie i dał mi buziaka na
"dzień dobry";
- Jest śliczna- powiedział uśmiechając się od ucha do ucha- Podobna do mamusi.
- No już się nie podlizuj-wstałam i włożyłam małą do inkubatora- Mam z Tobą do pogadania.
- Oj Alex...- podszedł do mnie i objął w pasie lekko przyciągając do siebie- Może pójdziemy dziś na kolacje?
uniosłam brew- Serio?
- Serio, serio- wyszczerzył się
-Na prawdę myślisz, że kilka dni po porodzie mam ochotę na łażenie po restauracjach?
- Oj Kochanie odpoczniesz trochę..- mruknął mi do ucha- Zrelaksujesz się...- pocałował mnie w szyję- Nie daj się prosić.
- Nie Nath- odsunęłam się od niego- Nie mam ochoty. A Ty opieprz i tak w domu dostaniesz.
- I bądź tu miły, a i tak nie zostanie to docenione.
- Ależ Kochanie...- podeszłam do Niego i spojrzałam mu w oczy- Ja doceniam, jak najbardziej.- pocałowałam go czule- Obiecuję, że Ci to jakoś wynagrodzę- puściłam oczko i odsunęłam się od Niego- A teraz chodź, bo ja chcę do domu.
- A jak mi to wynagrodzisz?- pomachał zabawnie brwiami
- Nie licz na zbyt wiele- zaśmiałam się i poszłam do sali.
Wzięłam ciuchy z plecaka Nathana i poszłam się przebrać.
Weszłam do łazienki i spojrzałam na koszulkę. Widząc skąpy strój wywróciłam oczami.
Założyłam zestaw  i poprawiłam włosy. Nie miałam żadnych kosmetyków, więc moja blada cera mogła przerażać, ale właśnie dlatego istnieją okulary przeciwsłoneczne, które zakryją wszystkie nie doskonałości... no prawie ;)
Wyszłam gotowa i spojrzałam na bruneta siedzącego na łóżku;
- Nathan serio?- pokazałam na mój nagi brzuch
- Bardzo ładnie wyglądasz- uśmiechnął się
- Proszę Cię! Jestem po porodzie!- założyłam płaszcz i szybko go zapięłam by nikt nie oglądał mojego brzucha. Wzięłam torbę- Chodź idziemy.
- Daj mi to- wziął ode mnie torbę i złapał za rękę.
Poszliśmy jeszcze na chwilkę do Naszej kruszynki, po czym dziękując wszystkim wyszliśmy ze szpitala...
 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Was moje Kochane ;)

Tak, wiem miałam wstawić w tamtym tygodniu, ale nie miałam kiedy ;)

Na samym początku bardzo, ale to baaaaaaardzo dziękuję Kasi i Anonimkowi, za to, że dalej ze mną jesteście i mnie wspieracie ;*
Dziękuję

Kasiu- Co się stało, że byłaś tak długo w szpitalu? :( Współczuję Ci na prawdę :) Życzę Ci Kochana dużo zdrowia na nadchodzące miesiące:) Nie zaglądałam jeszcze na Twojego bloga, ale obiecuję, że wszystko nadrobię w najbliżej wolnej chwili i zostawię komentarz ;) Dziękuję za pozostawiony komentarz ;)

Anonimku- Dziękuję bardzo, za to że jesteś ze mną i czytasz te moje "wypociny" :)
A jeśli chodzi o to o co chodziło Tomowi z tym imieniem... To pojawi się wkrótce ;)

Jeśli chodzi o rozdział... Nie jest najgorszy, ale też nie jest najlepszy ;)
Obiecuję, że jak najszybciej będę mogła dodam kolejny rozdział i wreszcie nadam więcej dynamiki w opowiadaniu ;) Bo szczerze to w szpitalu jest strasznie nudne :p

Oczywiście proszę o komentarze ;)

Jeszcze raz Dziękuję

Do następnego! Kama xx


1 komentarz:

  1. No to ja czekam z niecierpliwością na rozwój sytuacji :>
    Czekam na kolejny wspaniały rozdział *_*
    Całuski i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń