czwartek, 3 października 2013

Rozdział 15

O godzinie 12, znowu byłam w Londynie. Jak ja Kocham to Miasto!
Rozejrzałam się dookoła podziwiając na nowo pobliskie budowle.
W końcu ocknęłam się i wyciągnęłam telefon, wybierając numer Parkera;
- Słucham?
- Cześć Tomuś! Jeśli jest tam gdzieś koło Ciebie Nathan, udawaj, że gadasz z kimś innym
- No Hej! Co tam?
- Pamiętasz jak obiecałam Ci wczoraj, że do Ciebie pierwszego zadzwonię jak będę w Londynie?
- Noo pamiętam...
- No właśnie dlatego dzwonie, potrzebuję taksówkarza- zaśmiałam się do słuchawki
- Ale super! Zaraz po Ciebie będę O...- zwiesił głos
- Parker ani słowa chłopakom!
- Jasne już pędze- rozłączył się.
Usiadłam na jednej z ławek przed lotniskiem i patrzyłam na tłumy ludzi przechodzące obok mnie. Każdy gdzieś się spieszył, a ja myślałam o tym jak powiedzieć Nathanowi o dziecku. Miałam tylko cichą nadzieję, że sam zobaczy mój dość widoczny brzuch
- Panno Markowiak, taksówka czeka- usłyszałam dostojny głos. Odwróciłam się
- Tom!- rzuciłam się chłopakowi na szyję- Jak ja za Tobą tęskniłam!
- Wow Mała ja za Tobą też, ale Nathan będzie zazdrosny nie sądzisz?
- Ale jego tu nie ma- pokazałam mu język
- To gdzie jedziemy? Do Nas tak?
- No wiesz Tomuś, a może zawieziesz mnie do Cioci, a jutro Was odwiedzę?- zrobiłam słodkie oczy
- No chyba sobie żartujesz!-obruszył się
- No Tomuś... Muszę pokazać się rodzinie...- rozsunęłam suwak kurtki
- No dobra- podszedł do mnie i złapał za boki- ooo przytyło Ci się- zaśmiał się tak dobrze znanym Parkerowym śmiechem
przygryzłam wargę, patrząc na niego uważnie. Przestał się śmiać i spojrzał na mnie wymownie- Ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że...
- Mhm...- wymruczałam
- Niee...
- Taaak- uśmiechnęłam się
- Ale, że tak serio, serio?- uniósł brew
- No to już 6 miesiąc Parker- zaśmiałam się
- O jaa...
- Uprzedzę Twoje pytanie; Tak, Nathan będzie Tatą
- O jaa..- powtórzył
- Ale Parker, posłuchaj mnie uważnie, okej?- pokiwał głową- Tom! Spójrz mi w oczy, a nie na mój brzuch!- wykonał polecenie
- No co tam?- wyszczerzył się
- Masz nic nie mówić chłopakom o tym, że jestem tu w Londynie, ani o dziecku, jasne?
- Okej, rozumiem że to niespodzianka.
- Tak dokładnie. Plus dla Ciebie- poklepałam go po ramieniu
- Spoko, to chodź jedziemy do Ciociuni- wziął mój bagaż i poszliśmy do "mojej taksówki" ^^.
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy;
- Tom, tylko spróbuj coś powiedzieć Nathanowi, albo Maxowi to Cię własnoręcznie uduszę, trybisz?
- Jasne, rozumiem dlaczego mam nie mówić Nathanowi, ale czemu Maxowi nie?
- Bo Max to gaduła, gorsza od Ciebie- spojrzał na mnie oskarżycielsko- Tom oboje wiemy, że nie umiesz trzymać języka za zębami-zaśmiałam się
- No wiesz!
- Ale ja liczę na Ciebie i mam nadzieję, że zamkniesz jadaczkę do jutra, co?
- Okay
- Dzięki- przybiliśmy "piątki". Tom zaczął opowiadać co robili odkąd zerwaliśmy z Nathanem. Śmiałam się jak głupia, gdy opowiadał jak wygłupiali się na jednym z koncertów. Pokazał mi  filmik z jednego z Nich;
- Tutaj byliśmy w Scarborough Open Air Theatre- wskazał palcem, patrząc się na jezdnię
- Śpiewaliście "The Killers, madley"?
- Tak, mamy brechty z Natha jak tańczył przy swojej solówce do "Somebody Told me" - roześmiał się
Oglądałam z zaciekawieniem filmik z występu, śmiejąc się. Komentowaliśmy z Tomem wszystko ;)
Po bliżej nie określonym mi czasie dojechaliśmy pod dom Cioci. Chłopak wziął mój bagaż i odprowadził pod drzwi;
- Ola, a może zrobimy Tobie taki mały, Wielki powrót, co?
spojrzałam na niego, unosząc brwi- Mały Wielki Powrót?- powtórzyłam
- No tak. Bo jutro mamy koncert i tak pomyślałem, że może Dałbym Ci bilety, wypatrzyłbym Cię w tłumie i pokazał Nathanowi?
- To jest Ciekawy pomysł, ale nie boisz się, że napalone na Was fanki zgniotą Ci Chrześniaka?- pogłaskałam się po brzuchu
- Noo w sumie masz rację... To dam Ci VIP-a. Może sam Cię wychaczy.
- Okay! To Świetny pomysł. Jednak czasem myślisz- poklepałam go delikatnie po policzku
- Dzięki- burknął- to jutro podrzucę Ci te bilety, jak będziemy jechać na sound check- cmoknął mnie w policzek, pogłaskał po brzuchu- To do jutra
- Okay, do jutra!- pomachałam mu z uśmiechem i odwróciłam się do drzwi. Westchnęłam i zapukałam. Usłyszałam tupanie i po chwili otworzyły się;
- Ola!
- Matty!- przykucnęłam i przytuliłam chłopca
- Co tu się... Ola?
- Cześć Ciociu- spojrzałam na Nią nie puszczając chłopca
- Nareszcie wróciłaś! Matty daj mi się przywitać z Bratanicą- Odciągnęła chłopca i mocno mnie przytuliła- Tęskniliśmy za Tobą, wchodź- weszliśmy do środka i od razu rzuciła się na mnie Liz;
- Ja za Tobą też się stęskniłam Liz, ale już mnie puść, bo nie mogę oddychać- zaśmiałam się
Wyswobodziłam się z uścisku dziewczyny i zdjęłam kurtkę i buty. Poszliśmy do salonu gdzie przywitałam się z wujkiem.
Usiadłam na kanapie i zaczęły się pytania;
- Jak tam Klaudia?- Ciocia
- Co tam u Ciebie?- wujek
- Mam Ci tyle do opowiedzenia, wiesz?- Liz
Przekrzykiwali się jeden przez drugiego, a ja mało co rozumiałam. Jedynie Matt, podejrzanie milczał i patrzył się na mój brzuch. W końcu nie wytrzymał i wypalił;
- Ola czy Ty będziesz miała Dzidziusia?- w pomieszczeniu zapadła cisza....

************************************************************************************
Hej ;)
Rozdział z dedykiem Dla Anonimków, które sprawiły, że od razu się uśmiechnęłam :D
Dziękuję :)
Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;)
Mam już napisany również następny, więc czekam tylko na wasze komentarze :D

KaMa :)

2 komentarze:

  1. Ja chce kolejny !!!! :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. O jestem bardzo ciekawa reakcji Nathana :) Haha TomTom the best...Szybko dodawaj kolejny :D Pozdrowienia Kochana :*

    OdpowiedzUsuń